Mikołaj i spółka – świątecznie, erotycznie (ocena: 6/10)

Całkiem przyzwoity i pomysłowy film świąteczny. Tyle że, dedykowany dla dzieci, zawiera sceny dla nich nieodpowiednie. Czasem lepiej zachować umiar z przypodobywaniem się dorosłemu widzowi.

Święty Mikołaj (w tej roli reżyser i scenarzysta Alain Chabat) pędzi sobie spokojne życie ze swoją małżonką Śnieżynką (Audrey Tautou). Produkcją zabawek dla dzieci zajmuje się rzesza elfów. Mikołaj czuje niechęć do opuszczania swojego przytulnego domowego zacisza, jednak gdy jego pracownicy rażeni niczym prądem legną tuż przed świętami musi wybrać się w podróż do egzotycznego dla niego świata ludzi.

Zderzenie świata magicznego z realnym zawsze odnosi skutek, jeżeli oparte jest na udanych pomysłach. Tutaj jest ich wystarczająco dużo: Mikołaj nie może zrozumieć, że to problem uzyskać odpowiednią ilość leków, nie rozumie istoty pieniądza, w barze lubi sobie dobrze pofolgować. Najciekawszym momentem jest fakt, że zna każdego człowieka z imienia, a także z upodobań do dziecinnych prezentów. Łatwo więc nawiązuje znajomości, a nawet wzbudza często sensację – jak chociażby u iluzjonisty. A trafia do standardowej francuskiej rodziny z dwójką dzieci w popularnej europejskiej stolicy. Akcja więc toczy się wartko i dowcipnie, mimo że finał jest przewidywalny.

Poprawnie wykorzystują potencjał scenariuszowy aktorzy, a nawet polski dubbing wbrew zwyczajowym narzekaniom daje radę – w końcu Wojciech Malajkat wydaje się stworzony do takiej roli (a w obwodzie jest jeszcze popularna piosenkarka Sarsa). Dla dzieci to kolorowa bajka, ukazująca ludzkie oblicze, nietypowego, bo ubranego na zielono Mikołaja.

I wszystko byłoby dobrze, co prawda do zapomnienia, ale sympatycznie, gdyby nie jeden mankament, którym twórcy mocno zepsuli ten film. Otóż kilka scen powoduje, że … nie nadaje się on dla dzieci. Dość powiedzieć, że jest nawet scena nago śpiących na łyżeczkę małżonków, albo wprost aluzje do homoseksualizmu. Nie zawsze przypodobanie się dorosłej widowni jest dobre. Produkcja miała wystarczające atuty, a tymczasem jeden ruch dyskwalifikuje ją do grupy odbiorców, do której siłą rzeczy był kierowany.

Zalety: