

„Ostatni wiking”: reaktywacja The Beatles (ocena: 6/10 – za Jensena)
kino, które pokazuje, że nawet jeśli świat traci rozum, wciąż można się z niego śmiać – najlepiej przy dźwiękach The Beatles


„Tama”: siłowanie na rękę (ocena: 3/10 – za rzekę)
miała potencjał na poruszający dramat o miłości, dorastaniu i rodzinie, ale finalnie tonie w nudzie, bezbarwności bohaterów i wymuszonych wątkach, nawet ładne plenery i odrobina symboliki nie ratują produkcji, która po seansie pozostawia głównie frustrację i poczucie straconego czasu


„Moi synowie”: od piłkarza do pałkarza (ocena: 6/10 – za Lotaryngię)
pozornie kameralny, ale finalnie silny w przekazie, ukazuje porażkę wychowawczą, niepotrzebnie jest kwalifikowany jako polityczny


„Basia. Mam swój świat”: wakacje, słodycze, dentysta i futbol (ocena: 7/10 – za dobranocki)
propozycja dla najmłodszych, ale i rodzice odnajdą w niej odbicie własnych doświadczeń


„Oddaj ją”: przybrane rodzeństwo (ocena: 6/10 – za nóż)
horror, w którym napięcie narasta lawinowo i nie zostawia widzowi chwili wytchnienia, momentami przekracza granicę


„Wszechświat Oliviera”: kometa Halleya (ocena: 3/10 - za wulgaryzm)
Nietrafiony punkt wyjścia, antypatyczne postaci, sztuczne dialogi i nadmiar wulgaryzmów sprawiają, że trudno go polecić komukolwiek.


„Rytuał”: egzorcyzm 1928 (ocena: 6/10 - za Pacino)
oparte na faktach, pomimo wyeksploatowania tematu wciągająca, z interesującą rolą Al Pacino, przesadzony montaż


„Jeden na milion”: łamliwość kości (ocena 6/10 za autyzm)
łamliwość kości z autyzmem podlana alkoholizmem


„Naznaczeni”: zakochana Sydney Taylor (ocena 6/10 za murale)
mural na Walentynki











