Panna Julia – ponad dwugodzinna katorga
Na polskie ekrany wszedł 9 października film Panna Julia w reżyserii Liv Ullmann („Różany ogród", „Dwa życia") w oparciu o tekst sztuki Augusta Strindberga.
Panna Julia to dramat kostiumowy rozpisany na zaledwie trzy postacie: tytułowa arystokratka Julia grana przez urokliwą Jessicę Chastain, służący John (wyraźnie męczący się na ekranie Colin Farrell) i jego żona Kristin (stonowana Samatha Morton). Osią fabuły jest romans John’a z Julią, a większość akcji opiera się na dialogach pomiędzy tymi postaciami.
Film jest bardzo kameralny, sceny są długie i statyczne, praktycznie wszystko dzieje się w jednym pomieszczeniu. Z samych rozmów nie widać różniącego ich statusu społecznego, a nawet John wydaje się bardziej elokwentny i taktowny – przynajmniej do niepotrzebnie drastycznej sceny z kanarkiem. Akcja się ślimaczo posuwa do przodu i może nawet ma jakąś dramaturgię, ale skoncentrowanie się na dwugodzinnym czytaniu dialogów jest trudnym wyzwaniem. Nawet w teatrze wymyślono przerwy między aktami, żeby widz mógł trochę odetchnąć od słuchania tekstu. Tutaj reżyserka nie daje oddechu i nie przerywa gadaniny chociażby pięknymi widoczkami i gustownymi zdjęciami (które akurat w tym filmie są świetne nawet w scenach „dialogowych”, szkoda że dopiero pod koniec akcja wychodzi na zewnątrz).
Najlepszą recenzją tego filmu może być fakt, że w Warszawie po tygodniu wyświetlania można go obejrzeć jedynie na jednym porannym seansie i wtorkowym wieczornym w Lunie z frekwencją równą jednego widza (piszącego te słowa) – przy okazji podziękowania dla kina Luna że nawet dla jednego widza wyświetlają seanse.
Trudno więc nawet nadmiernie zniechęcać do obejrzenia tego filmu w kinie, bo pewnie od przyszłego tygodnia Panna Julia zupełnie zniknie z ekranów. A już obejrzeć tego w telewizji zupełnie się nie da, bo wytrzymać ponad dwie godziny bez wyjścia na herbatę nie sposób.
Warto się zastanowić (to uwaga do dystrybutora Kino Świat International) czy w ogóle jest sens wprowadzania takich filmów do kin na dwa tygodnie dla kilkunastu widzów.