Mia i biały lew – niczym polskie dziki (ocena 5/10)
Mogła być ładna familijna historia, a wyszedł film wręcz szkodliwy edukacyjnie. I sympatyczny lew nic tutaj nie pomoże.
Nastoletnia Mia ze swoją rodziną przeprowadza się z Londynu do Południowej Afryki, gdzie ojciec będzie prowadzić hodowlę lwów. Zagubiona młoda dziewczyna nie może zaakceptować zmiany i odnaleźć się w nowej sytuacji. Sytuacja zmienia się, gdy ojciec przynosi do domu małe lwiątko. Dziewczyna od pierwszego dnia zakochuje się w zwierzaku. Problem w tym, że lew to nie kotek, czy szczeniaczek, szybko rośnie, a rozpierająca go energia uniemożliwia trzymanie w domu. Mia walczy jak lew, aby lew nie podzieli losy zwierząt zamkniętych w klatkach. A jak się później okaże, przeznaczonych do jeszcze bardziej niecnych celów.
Sam lew jest naprawdę OK. Milusi, ładniutki, można go traktować jako przytulankę. Oczywiście do czasu, czego bohaterka zrozumieć nie potrafi. Nawet jako dorosły okaz lew prezentuje się godnie, nawet trochę wydorośleje, stanowiąc największą, dobrze sfilmowaną bez sztuczek z efektami specjalnymi, atrakcję tego filmu. Niestety jedyną. Bo wszystko inne zostało zepsute, tak że z potencjału sympatycznego filmu powstała produkcja pseudoedukacyjna.
Największym problemem jest dziewczyna. Nieznośna, niegrzeczna, wręcz irytująca. Pierwsze dni po przeprowadzce jeszcze mogą ją jakoś tłumaczyć. Ale wraz z dorastaniem lwiątka nabiera jedynie dojrzałości fizycznej, w sferze psychiczne rośnie dziewczyna w sposób przerysowany antypatyczna. Szczytem jest gdy dla ratowania zwierzęcia postrzeli własnego ojca. Twórcy filmu powinni jednak chociaż trochę przemyśleć scenariusz. Nie radzi sobie również aktorsko Daniah De Villiers – nijaka, sztywna, bez mimiki. I co z tego że czym bardziej dojrzalsza, tym ładniejsza.
Nie lepiej jest z całą rodzinką, która jakby nie dostrzegała problemu i rosnącego zagrożenia. Jest nawet taki dialog, gdy wydaje im się że jest z nimi wszystko w porządku. Same rozwiązania scenariuszowe również nie zachwycają, niektóre są wręcz kuriozalne, jak chociażby sposób odkrycia z telefonu komórkowego praktyk swojej córeczki.
Także zachowania całego otoczenia pozostawia wiele do życzenia. Dziewczyna z lwem w przyczepie nie zostaje zauważona nie tylko na stacji benzynowej, ale nawet z supermarketu uchodzi bez szwanku. Ckliwa końcówka nie wynagradza tego nadmiaru scenariuszowych absurdów.
Na dokładkę twórcy serwują, irytującym głosem narratora (Martyna Wojciechowska) proekologiczną opowiastkę o wyginięciu rasy lwów, jako winnych wskazując masowe odstrzały. Jakbyśmy słyszeli rodzimą dyskusję o odstrzale dzików.
Zupełnie niewykorzystany zostaje natomiast pozornie ważny i z dużym potencjałem wątek chorego braciszka. Jego rola ogranicza się do kontaktów telefonicznych i wsparcia siostry w porwaniu lwa.
Brakuje również poczucia humory. Scenariusz jest siermiężny, poważny, bez potrzebnego w tego rodzaju filmach luzu i pewnego dystansu do przedstawianych wydarzeń.
Realizacyjnie film wymagał dużego wysiłku. Wiarygodnie przedstawiono zachowania zwierząt, uniknięto wybiegu w postaci efektów specjalnych, podjęto wysiłek wytresowanie i zapewne wielu dubli. Także w przypadku dzieciaków wiarygodności nabiera długi czas powstawania filmu (trzy lata), bo dorastają one (niestety tylko fizycznie) równolegle do fabuły.
Dla dorosłego widza to raczej nieszkodliwy film, acz też strata czasu. Jednak zabierać dzieci to już ryzyko. Jak potem przymusić swoje pociechy do posłuszeństwa – to już ryzyko nie posiadających wyobraźni, jak tych w tym filmie, rodziców.
Plusy:
sympatyczny lew
wytresowanie zamiast efektów specjalnych
autentyczna zmiana wieku bohaterów
ładne widoki
familijny klimat
Minusy:
niesforna bohaterka
sztywna Daniah De Villiers
bzdury scenariuszowe
pseudoekologiczny wydźwięk
koszmarne dialogi
słabe aktorstwo
niewykorzystany wątek chorego chłopca
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Mia et le lion blanc
Polska premiera: 1 lutego 2019
Dystrybucja: Kino Świat
Produkcja: Francja
Rok: 2018
Gatunek: familijny
reżyseria: Gilles de Maistre
scenariusz: Prune de Maistre, William Davies
obsada: Daniah De Villiers, Mélanie Laurent, Langley Kirkwood, Ryan Mac Lennan, Lionel Newton