Dorwać Gunthera – parodia mockumentu (ocena 6/10)
Film z serii: „tak głupie, że aż fajne”.
Filmowcy dostają propozycję nakręcenia filmu dokumentalnego. Zleceniodawca - Pan Blake, prezentujący się w dobrze skrojonym garniturze, zamierza zlikwidować najlepszego płatnego mordercę, niejakiego Guthera. Angażuje w tym celu solidną, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ekipę: wybuchowy specjalista od podkładania ładunków, informatyk o wyglądzie nerda, atrakcyjna snajperka znajdująca się pod czujnym okiem ojca, rosyjskie bliźnięta, zgniatacz wszystkiego i nestor fachu zabijania. Mimo tego zadanie okazuje się ekstremalnie trudne, a materiał nakręcony przez dokumentalistów prawdziwym filmowym rarytasem ... na tyle ekscytującym że dystrybuowanym w Polsce na długi weekend w konkurencji z nowymi Avengersami.
Przez długi czas ogląda się ten film z zażenowaniem. Pomysły i realizacja pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Ale w pewnym momencie okazuje się, że jest w tym jakaś metoda i niespodziewanie film zaczyna dobrze bawić. A końcówka to już prawdziwa jazda bez trzymanki, z zaskoczeniem w postaci nowej postaci – jak ktoś nie wie że się pojawi, to ma swój suspens (co prawda trudno nie wiedzieć, jak nawet plakat psuje tę niespodziankę).
Zaintrygowanie wynika przede wszystkim z dobrze zarysowanych bohaterów. Każdy jest tutaj dokładnie zaprezentowany i ma swoją historię, z tragicznym (SPOILER!) finałem. Bo Guthera tak łatwo i bezboleśnie dorwać się nie uda (SPOILER!). A i on ma swoje pole do autoprezentacji.
Taran Killam - komik znany głównie z kabaretowych programów telewizyjnych, debiutujący w roli reżysera, nie bał się pójść na całość: stoi także za scenariuszem oraz odtwarza eleganckiego szefa i pomysłodawcę projektu. Z wyczuciem prowadzi ten film, przechodząc z jednej do kolejnej jeszcze bardziej absurdalnej sceny. W tym szaleństwie jest metoda, a konwencja z biednymi filmowcami, którzy są niemymi świadkami kolejnych nieudanych zamachów na Guthera – rozbrajająca.
Zbyt daleko idącym ryzykiem byłoby ten film komukolwiek polecać, ale kto wie czy się nie doczeka miana kultowego.
Problem może jedynie w tym, że nie jest to forma specjalnie odkrywcza. I to nawet nie chodzi o ostatnie pomysły typu filmowanie wampirów w bardzo przychylnie przyjętym „Co robimy w ukryciu”. Podobny pomysł funkcjonował jednak już od lat, a najlepszym przedstawicielem gatunku jest belgijski film z 1982 roku „Człowiek pogryzł psa”, ukazujący filmowanie poczynań równie eleganckiego mordercy. Wówczas ten film wywołał szok, zarówno z powodu bardzo drastycznych scen, jaki i pseudo moralizatorskiego tonu głównego bohatera. Killam ze swoim Guntherem do historii kina nie przejdzie. Co nie oznacza, że nie można się na jego filmie kilka razy dobrze bawić.
Zwiastun, oczywiście psujący cała zabawę:
Polska premiera: 27 kwietnia 2018
Produkcja: USA
Rok: 2017
Gatunek: komedia, paradokument
Reżyseria i scenariusz: Taran Killam
Zdjęcia: Blake McClure
Scenografia: Ermanno Di Febo-Orsini
Montaż: Adam Epstein
Obsada: Taran Killam, Allison Tolman, Bobby Moynihan, Hannah Simone, Paul Brittain, Cobie Smulders, Peter Kelamis, Aaron Yoo, Allison Tolman + austriacka niespodzianka