top of page

Imperium kontratakuje – noworocznie (ocena 8/10)


Rok temu na początek 2018 roku opublikowaliśmy recenzję pierwszego filmu serii Gwiezdnych Wojen „Nowa Nadzieja”. Nie wypada napisać o czymś innym niż o „Imperium Kontratakuje”.

Pomimo sukcesu na zakończenie pierwszego filmu serii (wówczas jeszcze nikt nie był pewien że przerodzi się to w serię, a już na pewno nikt, że w najsłynniejszą w historii kina), czyli zniszczenia gwiazdy śmierci rebelianci są w defensywie, ukrywając się na zaśnieżonej planecie. Lord Vader jako przywódca imperium tropi uciekinierów ze szczególnym uwzględnieniem Luke’a Skywalkera. Ten jest blisko śmierci poprzez zamarznięcie już na początku filmu, ale Han Solo okazuje się prawdziwym przyjacielem. Wkrótce jednak pośpiesznie będą musieli opuszczać planetę: Luke trafi do zacisznego miejsca gdzie odbędzie szkolenie, natomiast reszta ekipy trafi do przyjaciela Solo.

Dzisiaj film ten uznawany jest przez większość fanów i krytyków najlepszym filmem serii, a nawet w rankingach filmów wszechczasów często pojawia się na wysokich miejscach. Nikt już nie pamięta, że rozbudzone nadzieje „Nowej nadziei” spowodowały bardzo krytyczne przyjęcie drugiej części (kasowo był najsłabszy z pierwszej trójcy). Bo i „Imperium kontratakuje” idzie w zupełnie inną stronę kina science-fiction.


Przede wszystkim zawiera wiele scen spowalniających akcję. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj kameralna sekwencja oparta na dialogach, gdy Luke jest szkolony przez mistrza Yodę. Jak ważny jest to motyw Gwiezdnych Wojen pokaże dopiero seria w całości. Znakomicie udaje się zbalansowanie tempa poszczególnych scen: od pierwszej śnieżnej, poprzez środkowe walk w przestworzach, po końcowe rozdwojenie na losy grupy Hana i samotności Luke’a, aż po finałową sekwencję walki z Vaderem. Dla fanów filmów akcji mogło to być zaskakujące, ale dzisiaj wygląda na niezwykle sprawnie zaplanowane. Scenariusz z pewnością jest najlepszym w całej serii. Praktycznie nie ma tutaj scen zbytecznych, każda w nosi konkretny wkład do filmu i do serii.


Zmieniając trochę tempo filmu utrzymano najważniejsze atuty. Uwypuklono najbardziej charakterystyczne postaci, czyli dwa roboty i Chewbacca. Ważnym elementem jest również potraktowany humorystycznie, oparty na słownych potyczkach romans Księżniczki Lei i Hana Solo. To także film, który odpowiednio uwypuklił Lorda Vadera – dzięki niemu stał się najsławniejszym czarnym charakterem w historii kina. Jego finałowa potyczka, nie tylko bitewna, ale również słowno-psychologiczna z jak się okaże synem - stała się kanwą całej serii.


Twórcy nie eksploatowali tym razem efektów specjalnych, które są utrzymane na poziomie z pierwszego filmu i stosunkowo stonowane. Najwyraźniej twórcy wyszli z założenia, że przy istniejącej wówczas technologii niewiele więcej można wymyślić.


Oglądając takie filmy w kontekście tego co powstało później można znaleźć wiele niuansów. Na przykład taka początkowa scena z przeżyciem mroźnej nocy we wnętrznościach zwierzęcia. Jak ktoś myśli że taka scena ze „Zjawy” z 2015 roku była oryginalna – to ma zaskakującą odpowiedź.


Mimo upływu tylu lat "Imperium" ogląda się z zapartym tchem, chłonąc kolejne przygody sympatycznej grupki przyjaciół i towarzyszących im stworków oraz robotów. Niewątpliwie powstał film ponadczasowy. A czy najlepszy w serii? Scenariuszowo raczej tak, ale palma innowacyjności pozostanie przy Nowej Nadziei.


Plusy:

  • scenariusz

  • poczucie humoru

  • sekwencja szkolenia

  • stworzenie najlepszego w historii kina czarnego charakteru

  • wyważone efekty specjalne


Minusy:

  • powtarzanie motywów z jedynki

  • najniższe kasowo dochody z pierwszej Trylogii


Zwiastun:

Tytuł oryginalny: The Empire Strikes Back

Produkcja: USA

Rok: 1980

Premiera światowa: 17 maja 1980

Gatunek: science-fiction


  • reżyseria: Irvin Kershner

  • scenariusz: Lawrence Kasdan, Leigh Brackett

  • obsada: Mark Hamill, Harrison Ford, Carrie Fisher, Billy Dee Williams, Anthony Daniels

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page