„Naga broń”: era VHS (ocena: 6/10 - za suchary)
- Andrzej
- 57 minut temu
- 3 minut(y) czytania
Brutalny napad na bank zostaje przerwany przez interwencję małej, beztroskiej dziewczynki (Liam Neeson…) w szkockiej spódniczce. Doświadczony, ale fajtłapowaty funkcjonariusz policji zamiast nagrody dostaje burę po skargach samych napadziorów. Zmuszony jest rozpocząć prywatne śledztwo, które rusza z kopyta, gdy w jego gabinecie pojawia się piękna dama (Pamela Anderson).
Dawno, dawno temu, filmy oglądało się w domu – niekoniecznie swoim, częściej u kolegi, który miał szczęście być posiadaczem odtwarzacza kaset VHS. „Naga broń” była wtedy jedną z najpopularniejszych komedii, a w gronie znajomych z tanim winem w ręku, wchodziła gładko jak… w masło.
Odgrzewanie tego już nawet nie kotleta, ale trupa, było ryzykowne. Jednak utrzymując absurd pierwowzorów oraz dodając współczesne motywy (np. wszechobecne kubki z kawą), podniesiono rękawicę z otwartą przyłbicą. Wielu widzów się świetnie bawiło, zapewne większość tych, którzy doświadczyli ery kaset wideo.
Akcja jest pretekstem do serii niedorzecznych sytuacji, szybkich ciętych ripost i wizualnych żartów, które często bawią swoją przewidywalnością… albo tym, że zaskakują w najmniej spodziewanym momencie. Humor jest tu mocno przerysowany – dokładnie taki, jakiego można oczekiwać po oryginalnej „Nagiej broni” – a tempo akcji nie pozwala zbyt długo zastanawiać się nad logiką wydarzeń.
Obiektywnie to film głupi, monotonny, z powtarzalnymi gagami i wątpliwym poczuciem humoru. Ale taki był zawsze – i tak zdobył status kultowego. Liam Neeson najwyraźniej bawił się świetnie. Pamela Anderson w roli dystyngowanej damy to miła niespodzianka – ich wspólne sceny mogły zostać jeszcze mocniej „podkręcone”. Pomimo upływu lat oboje pokazują, że ich aktorstwo to nie tylko głupota i uroda.
Film skierowany jest przede wszystkim do widzów pamiętających czasy kaset VHS i domowych seansów w gronie znajomych. To hołd dla kina, które nigdy nie udawało, że jest poważne, a swoją siłę czerpało z przesady, autoironii i parodii wszystkiego, co się dało. Jednocześnie jest to na tyle przystępna produkcja, że osoby nieznające oryginału także znajdą tu powody do śmiechu – o ile zaakceptują specyficzny, momentami bardzo „suchy” dowcip.
Dystrybucja kinowa to odważne przedsięwzięcie – w końcu to nie jest film, na którym siedzi się półtorej godziny w sali kinowej. Ale szeroka obecność w repertuarze wskazuje, że odnalazł starych, a może nawet pozyskał nowych fanów.
„Naga broń” z 2025 roku to sentymentalna podróż w przeszłość, przefiltrowana przez współczesne realia. Świadomie kiczowata, powtarzalna i chaotyczna, ale zrobiona z wyczuciem i wiernością oryginałowi. Ma przypomnieć, że czasem warto się po prostu pośmiać ze stylu tak absurdalnego, że nie sposób go nawet poważnie krytykować.
Atuty:
nawiązanie do oryginału
nowe pomysły
sentymentalny powrót do ery VHS
utrzymanie absurdu komicznego
dobre tempo
dystyngowana Pamela Anderson
Mankamenty:
głupie
monotonne
powtarzalne
niski poziom dowcipu
Polecane dla:
widzów szukających lekkiej rozrywki
fanów seansów na kasetach VHS
amatorów absurdalnego komizmu
śmiejących się z sucharów
zakochanych w Pameli Anderson
Twórcy:
reżyseria: Akiva Schaffer
scenariusz: Dan Gregor, Doug Mand
obsada: Liam Neeson, Pamela Anderson, Paul Walter Hauser, Kevin Durand, Danny Huston, CCH Pounder, Liza Koshy, Eddie Yu, Michael Beasley
tytuł oryginalny: The Naked Gun
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2025
gatunek: komedia absurdalnie-policyjna
premiera: 1 sierpnia 2025 roku
dystrybucja: United International Pictures Sp. z o.o.
obejrzane: w piątek, 8 sierpnia 2025 roku, o godzinie 18:20, w Cinema City Sadyba Best Mall
Комментарии