„Wszechświat Oliviera”: kometa Halleya (ocena: 3/10 - za wulgaryzm)
- Andrzej
- 15 sie
- 2 minut(y) czytania
Nastoletni Olivier trafia do nowego środowiska, zmuszony do przeprowadzki przez ojca pogrążonego w długach. W obliczu finansowego i rodzinnego chaosu spogląda w niebo, szukając w gwiazdach ratunku od pechowego losu.
Już sam punkt wyjścia – rodzina ścigana przez wierzycieli – okazuje się chybiony jak na kino adresowane do nastolatków, a rozwój wydarzeń tylko potwierdza nietrafione założenia fabularne. Jednym z pierwszych „inicjacyjnych” epizodów bohatera jest upokorzenie w postaci zsikania się w spodnie, wynikające z braku determinacji, by wymóc skorzystanie z toalety. W tle przewija się wątek stereotypowo naszkicowanej grupy Cyganów, matka rozważa rozwód z niezaradnym mężem, który – gdy wreszcie znajduje zatrudnienie – wykonuje pracę mało chwalebną, a część wypłaty przepija w barze. Dziadek, skłócony z ojcem Oliviera i zapatrzony w nocne niebo, marzy o pościgu za kometą Halleya.
Scenariusz jest nierówny i pozbawiony empatii wobec bohaterów: konfliktom brakuje wiarygodnych motywacji, a zwroty akcji zastępują logiczne konsekwencje. Postaci pozostają antypatyczne, grane sztywno i bez wyczucia tonacji familijnej; trudno komukolwiek kibicować. Dialogi są sztuczne, a doraźny dowcip zbyt często opiera się na wulgaryzmach, co w praktyce dyskwalifikuje film dla młodszego widza, nie oferując jednocześnie dorosłym nic ponad szkolne zgrywy.
Realizacja techniczna wypada przeciętnie, choć w nocnych scenach da się dostrzec ambicję: praca kamery i efekty w momentach obserwacji nieboskłonu bywają sugestywne, a motyw komety – choć pretekstowy – wprowadza oddech i poczucie większej skali świata. Na plus zapisują się również piłkarskie akcenty: krótkie sekwencje meczowe są zmontowane klarownie.
Na tym lista zalet się kończy. „Wszechświat Oliviera” rozmija się z własnym odbiorcą i gatunkiem: dla nastolatków bywa nieodpowiedni i odstręczający, dla dorosłych – zwyczajnie naiwny i chaotyczny. Ambicja patrzenia w gwiazdy nie równoważy przyziemnych błędów dramaturgii.
„Wszechświat Oliviera” to przykład filmu, który rozmija się z konwencją kina familijnego na niemal każdym poziomie. Nietrafiony punkt wyjścia, antypatyczne postaci, sztuczne dialogi i nadmiar wulgaryzmów sprawiają, że trudno go polecić komukolwiek. Jedynie wątek astronomii i drobne akcenty piłkarskie wnoszą chwilowe wytchnienie w narracyjnym chaosie. Reszta pozostaje opowieścią, która ani nie bawi, ani nie wzrusza, ani nie inspiruje.
Atuty:
- astronomia 
- gwiezdne wizualizacje 
- motywy piłkarskie 
- próba wprowadzenia motywu międzypokoleniowego (dziadek–wnuk) 
Mankamenty:
- nietrafiony punkt wyjścia jak na kino familijne 
- antypatyczne, źle napisane postaci 
- sztuczne dialogi z elementami wulgarnymi 
- sztywne aktorstwo i brak chemii między bohaterami 
- przewidywalna i chaotyczna narracja 
- stereotypowe przedstawienie Cyganów 
- mało chwalebny przekaz edukacyjny 
- niepotrzebnie przeciągany czasowo 
- brak seansów kinowych, chociaż może to i lepiej 
Polecane dla:
- widzów, którzy bezkrytycznie sięgają po każdą nowość z etykietą „familijne” 
- osób gotowych przymknąć oko na wulgaryzmy w filmach dla młodzieży 
- fanów motywów astronomicznych, którym nie przeszkadza reszta filmowej konstrukcji 
- dłużników, bezrobotnych i przemytników… 
Twórcy:
- reżyseria: Alexis Morante 
- scenariusz: Miguel Angel Gonzalez, Alexis Morante 
- obsada: Rubén Fulgencio, Salva Reina, María León, Pedro Casablanc, Luna Berroa, Roberto Campillo, Sergio Ramos, Antonio López Vallejo, Elsa Belo 
tytuł oryginalny: El universo de Óliver
produkcja: Hiszpania
rok: 2022
gatunek: familijny rodzinno-astronomiczny
polska premiera kinowa: 7 lutego 2025 (pojedyncze seanse)
dystrybucja: Fundacja "Filmowa Warszawa"
platforma: cda
obejrzane: w czwartek, 14 sierpnia 2025 roku, rano, na platformie cda












Komentarze