„Superman”: dylematy Clarka Kenta (ocena: 7/10 - za kryptonpsa)
- Andrzej
- 16 lip
- 4 minut(y) czytania
Skromny dziennikarz Clark Kent, po godzinach ratujący świat z opresji i rozwiązujący konflikty zbrojne nawet w odległych od USA częściach świata, jest już znany, ale poddawany fali rosnącej krytyki. Nie do końca sobie z tym daje radę, szczególnie że jego misja na Ziemi wcale nie musi być taka jak sobie wyobrażał.
Clark Kent mierzy się nie tylko z zagrożeniami fizycznymi, ale przede wszystkim z pytaniami o sens swojej obecności na Ziemi. Choć wciąż ratuje ludzi z katastrof, zapobiega wojnom i przemieszcza się szybciej niż dźwięk, coraz częściej staje się obiektem politycznych sporów, medialnej krytyki i społecznego niepokoju. W tle narasta międzynarodowy konflikt, który wystawia jego wartości i moralność na próbę – szczególnie gdy działania bohatera zaczynają mieć konsekwencje wykraczające poza lokalne granice. Jednocześnie pojawia się nowy przeciwnik – inteligentny, wpływowy, pozornie pozbawiony mocy, ale zdolny zakwestionować protagonistę”. Clark, rozdarty między lojalnością wobec ludzi a misją zakodowaną w jego kryptoniańskim dziedzictwie, musi zdecydować, kim chce być – symbolem, narzędziem, a może po prostu człowiekiem.
To co w tego rodzaju produkcjach zazwyczaj jest największym problemem, tutaj, przynajmniej na pozór, wydaje się być atutem. Scenariusz jest prosty, logiczny, skoncentrowany na głównym bohaterze, odpowiednio zbalansowany. Intryga odnosi się do ratowania ludzi i konfliktu na granicy. Równolegle nacisk położony jest na wewnętrzną sytuację Supermena, którego pozycja w społeczeństwie jest coraz bardziej podważana. Jasno uporządkowany jest również zły charakter, tym razem nie tyle czarny, co łysy. Fabuła na pewno nie przeszkadza w oglądaniu. Aczkolwiek dla bardziej wnikliwych pojawiają się uproszczenia i wątpliwości logiczne.
Pierwsze problemy filmu wynikają z jego kolejnego atutu, jakim jest w miarę rozsądny czas trwania. Wszyscy przyzwyczaili się do męczących, blisko trzygodzinnych produkcji. W tym przypadku fabuła jest skondensowana. A jednocześnie starcza miejsca na dłuższe sceny dialogowa (znakomity wywiad zaproponowany przez dziewczynę Kenta). Odbywa się to kosztem postaci drugoplanowych – ci z supermocami, odgrywający momentami ważną rolę, mają praktycznie same epizody.
Na głównym planie pozostaje tytułowy bohater. Zaskakująco wiarygodnie odegrany przez mało znanego aktora Davida Corenswet. Akurat idealnie pasuje on do bohatera pełnego rozterek i dylematów moralnych. Także na drugim planie dobór aktorski wydaje się odpowiedni, głównie dlatego że aktorzy akceptują swoją mniejszą rolę i nie starają się wywyższać. Nie dotyczy to głównej postaci drugoplanowej, na którą wyrasta pies z planety Krypton. Ten nie tylko odgrywa kluczową rolę, co momentami kradnie show, z mocno przerysowanymi, wręcz groteskowymi zachowaniami. Humoru jest w tym filmie akurat tyle ile trzeba: nie jest więc przesadnie poważnie, ale też akcja nie sprowadza się do głupich gagów i zabawnych odzywek.
Film spełnia swoje najważniejsze zadanie, czyli jest efektowny. Jednak te sceny nie zawłaszczają samej fabuły. Są zrealizowane z umiarem, ale także techniczną maestrią. Do tego dochodzi wersja trójwymiarowa – dawno żaden film w tym względnie nie był tak dopracowany, a siedzenie w okularach tym razem jest przyjemnością. Jedyny mankament dotyczy przesadnej brutalności, co dyskwalifikuje ten film dla młodszych widzów, a pojedyncze sceny mogłyby być tylko dla dorosłych. Twórcy zdają się celowo łagodzić skutki zagrożeń, choć nie zawsze skutecznie – widz może się domyślić, że konsekwencje byłyby znacznie poważniejsze.
Są dwie sceny po napisach. czy warto czekać do końca – każdy musi ocenić sam, bo sceny po napisach nie wnoszą wiele. Chyba powoli ta zwyczajowość kina komiksowego zaczyna być irytująca. Jak już są to mogłyby coś wnosić, albo mieć w miarę kluczowy motyw humorystyczny.
Nowy „Superman” to film, który zamiast epatować rozbuchanym rozmachem, zaskakuje umiarem – zarówno w narracji, jak i w realizacji. Skondensowana fabuła, skupiona na osobistych dylematach Clarka Kenta, współgra z techniczną precyzją i subtelnie dawkowanym humorem. Choć nie przełamuje schematów gatunku, potrafi zaangażować, a momentami nawet zaskoczyć – zwłaszcza dzięki charyzmatycznemu psu z Kryptona i zaskakująco przekonującemu odtwórcy głównej roli. To superbohaterskie widowisko, które nie ogłusza, ale daje do myślenia – i choć być może nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii kina, to z pewnością nie jest tylko kolejną „odtwórczą” ekranizacją.
Plusy:
sensowna, spójna intryga
rozterki moralne protagonisty
efektowne, ale nie przeładowane sceny akcji
dobrze dobrana obsada
przekonujący David Corenswet
odpowiednie tempo i balans między akcją a refleksją
stonowane poczucie humoru
wersja 3D dopracowana wizualnie
kompaktowy, nienużący czas trwania
subtelna krytyka roli superbohaterów w świecie realnej polityki
geopolityczne tło
interesująca reinterpretacja klasycznych motywów z komiksu
realny zły bohater
pies z Kryptona kradnie show
Mankamenty:
epizodyczne potraktowanie postaci drugoplanowych
wiele uproszczeń i skrótów fabularnych
zbyt dosłowna brutalność (film nie dla dzieci)
brak wyraźnego „momentu przełomu” – emocjonalnego punktu kulminacyjnego
niewykorzystany potencjał niektórych relacji między bohaterami
sceny po napisach – mało treściwe
zagrożenia społeczne i polityczne pokazane powierzchownie
może zniknąć w gąszczu podobnych superprodukcji bez większego echa
Film polecany dla:
fanów filmów komiksowych, szczególnie uniwersum DC
osób nieprzywiązanych emocjonalnie do wcześniejszych wersji Supermana
widzów ceniących dobrze skonstruowane widowiska z fabułą
osób szukających psychologicznego pogłębienia postaci superbohatera
kinomanów zmęczonych rozciągniętymi blockbusterami
widzów doceniających techniczne dopracowanie wersji 3D
osób szukających kompromisu między akcją a refleksją
fanów stylu reżyserskiego Jamesa Gunna i jego podejścia do adaptacji
psiarzy😉
widzów akceptujących sporą dozę brutalności
Twórcy:
reżyseria, scenariusz: James Gunn
muzyka: John Murphy
zdjęcia: Henry Braham
kostiumy: Beth Mickle, Judianna Makovsky
obsada: David Corenswet, Rachel Brosnahan, Nathan Fillion, Isabela Moner, Edi Gathegi, Nicholas Hoult, Anthony Carrigan, Isabela Merced, Skyler Gisondi, Sara Sampaio, Alan Tudyk, Pruitt Taylor Vince, Sean Gunn, Milly Alcock, Neva Howell, Frank Grillo, Bradley Cooper, María Gabriela de Faría, Wendell Pierce
produkcja: Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Nowa Zelandia
rok: 2025
gatunek: fantasy przygodowo-komiksowe
premiera: 11 lipca 2025 roku
dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska Sp. z o. o.
obejrzane we wtorek, 15 lipca 2025 roku, o godzinie 19:00 w kinie Cinema City Sadyba Best Mall, na sali IMAX, w wersji 3D













Komentarze