„Wujowy dwór”: arystokratka (oceny: Woda 7/10, Ogień 3/10 za gagi)
- Andrzej
- 12 minut temu
- 3 minut(y) czytania
Połowa XIX wieku – Anglia. Do podupadającej finansowo rezydencji Davenportów — przewrotnie nazwanej Fackham Hall — trafia drobny oszust, podający się za lokaja. Szybko odnajduje się w dworskiej układance, miesza w planach domowników i wikła się w romans z arystokratką, której aranżowany ślub ma uratować rodzinę przed bankructwem.
To brytyjska komedia absurdu, która pastiszuje kostiumowe opowieści o arystokracji, służbie i konwenansach. Produkcja jest bardziej taśmą do przerzucania gagów niż opowieścią, która ma własny rytm i sens. Scenariusz służy głównie jako nośnik gagów w duchu brytyjskiego absurdu: zderza rubaszność i humor toaletowy z aspiracją do satyry na klasowy snobizm, dorzucając wątki romansowe i kryminalne. Wątek kryminalny nie buduje stawki — działa raczej jak kolejna szyna do dowcipów, a satyra pozostaje bez wyraźnego ostrza. Żarty przypadną do gustu tylko widzom tolerującym taki poziom absurdu.
Najbardziej męczące są dialogi, które momentami popadają w żenującą dosadność. Film lubi puenty oparte na prostackim skojarzeniu albo grze słów tak nachalnej, że przestaje być żartem, a staje się wymuszeniem reakcji. To ten rodzaj humoru, który może bawić widzów nastawionych na beztroski absurd, ale trudno go obronić jako satyrę: kpi z klasowego snobizmu, jednak zbyt rzadko robi to celnie i dotkliwie.
Scenografia i kostiumowa strona przedsięwzięcia są całkiem poprawne, a sama rezydencja kojarzy się z produkcjami poważnymi, skupionymi na detalach i atmosferze. To właśnie dlatego część żartów zyskuje krótkie przebłyski skuteczności: kontrast między dystyngowanym wystrojem a farsową przesadą bywa nośny. Problem w tym, że film nadużywa tego kontrastu i szybko zamienia go w jednostajny mechanizm.
Na plus wypadają postaci: są wyraziste, „podkręcone” i zagrane z pełną świadomością pastiszu. Tyle że wyrazistość często kończy się na jednej nucie. Bohaterowie bywają zestawem cech i reakcji, a nie charakterami, z których mogłaby wyniknąć bardziej inteligentna komedia sytuacyjna.
Film ma ambicję parodiować „poważne” opowieści o brytyjskiej arystokracji, ale gubi się w nadmiarze gagów i w dialogach, które zbyt często ocierają się o kabaret niskich lotów. Jeśli ktoś oczekuje inteligentnej, dworskiej rozrywki z precyzyjną satyrą, dostanie raczej komedię, która myli bezczelność z błyskotliwością i konsekwentnie rezygnuje z subtelności na rzecz łatwego efektu.
„Wujowy dwór” ma trafny polski tytuł, bo aż prosi się zawulgaryzować pierwsze słowo. Fanom absurdalnego poczucia humoru może się nawet spodobać, ale widzowie nieprzepadający za takim absurdem nie powinni oczekiwać inteligentnej rozrywki.
Atuty:
scenografia i lokacje
wyraziste postacie komediowe
nawiązania do kina o arystokracji
sprawne tempo narracji
dopracowane kostiumy
rozpoznawalna obsada
łatwość odbioru
Mankamenty:
poziom poczucia humoru
scenariusz podporządkowany żartom
dialogi o niskiej jakości komicznej
gagi momentami wulgarne i żenujące
jednowymiarowe postacie
Polecane dla:
fanów brytyjskiego absurdu
osób tolerujących rubaszny humor
lubiących parodie kostiumowe i pastisz „dworu”
nie oczekujących subtelnej satyry
nastawionych na serię gagów
Twórcy:
reżyseria: Jim O'Hanlon
scenariusz: Jimmy Carr, Patrick Carr, Andrew Dawson, Steve Dawson, Tim Inman
zdjęcia: Philipp Blaubach
montaż: Colin Fair
muzyka: Oli Julian, David Arnold
obsada: Damian Lewis, Thomasin McKenzie, Ben Radcliffe, Katherine Waterston, Tom Felton, Jimmy Carr, Emma Laird, Tom Goodman-Hill, Anna Maxwell Martin, Lee Boardman
tytuł oryginalny: Fackham Hall
produkcja: Wielka Brytania
gatunek: komedia absurdalna
rok: 2025
polska premiera kinowa: 5 grudnia 2025
dystrybucja: Kino Świat
Obejrzany w poniedziałek, 8 grudnia 2025 roku o godz. 19:10 w Cinema City Sadyba Best Mall













Komentarze