„Wiosna Juliette”: a mury runą … (ocena: 4/10 - za rodzinę)
- Andrzej
- 19 lip
- 3 minut(y) czytania
Juliette (Izïa Higelin), samotna kobieta po trzydziestce, przyjeżdża z Paryża do swojej rodzinnej miejscowości w południowej Francji. Formalnie – po to, by zająć się chorą matką, nieformalnie – by odpocząć od miejskiego zgiełku i przebytej depresji. W rodzinnym domu spotyka ojca (Jean-Pierre Darroussin), z którym od lat ma trudne relacje, oraz siostrę, która prowadzi życie skrajnie odmienne od jej własnego. Pojawiają się też inni członkowie rodziny, sąsiedzi, byli znajomi – wszyscy żyjący według własnych, często niepokojąco osobliwych zasad.
Niestety, te perypetie ukazane są w sposób mało angażujący – dialogi są przeciętne, a rodzinne interakcje pozbawione głębi czy emocjonalnego napięcia. Nie pomagają również dziwne sceny – jak choćby nagość jednej z bohaterek w ogrodzie, która bardziej dziwi niż służy czemukolwiek.
Pod pozorem spokoju i prowincjonalnej rutyny kryje się emocjonalny chaos – wzajemne pretensje, niedopowiedzenia, dawne traumy. Juliette nie jest bierna, ale jej próby wejścia w dialog z rodziną kończą się zazwyczaj fiaskiem. Zamiast katharsis – rosnące napięcie. W tle przewija się motyw przemijania i pogodzenia się z ograniczeniami innych i samego siebie, ale film nie pogłębia tych tematów – raczej o nich wspomina.
Ciekawym, choć słabo wykorzystanym elementem fabularnym jest wątek relacji Juliette z dużo młodszym chłopakiem z sąsiedztwa, co mogło wnieść jakiś powiew świeżości – ale ostatecznie jest to tylko epizod. Z kolei matka Juliette, obecna głównie ciałem (często dosłownie), reprezentuje postawę totalnego dystansu wobec rzeczywistości – kontrowersyjna scena z jej nagością w ogrodzie symbolizuje ten brak granic, ale też niezrozumiałą ekscentryczność.
Film miał potencjał, by wzruszyć lub chociaż skłonić do refleksji nad naturą rodzinnych relacji – ale jego scenariusz nie oferuje ani oryginalnych sytuacji, ani pogłębionych postaci. Większość bohaterów mówi i zachowuje się sztucznie, jakby ktoś próbował odtworzyć emocjonalną głębię francuskiego kina sprzed dwóch dekad, ale zapomniał o dialogach, które niosą znaczenie. W dodatku to film okropny dla miłośników zwierząt: kotów, a szczególnie kaczuszek.
To, co jednak na moment przykuwa uwagę, to... muzyka. Jeden z bohaterów słucha piosenki łudząco podobnej do „Murów” Jacka Kaczmarskiego. To nie przypadek – okazuje się, że kultowy utwór polskiego barda oparty został na katalońskiej pieśni „L’estaca” z 1968 roku autorstwa Lluísa Llacha. Dla widza z Polski może to być zaskakujący, choć jedyny wartościowy element tej produkcji.
Reszta pozostaje w cieniu. Historia się wlecze, postacie są nijakie, a reżyseria nie wnosi niczego świeżego. Pozostaje uczucie, że „Wiosna Juliette” to kino rodzinne tylko z nazwy – bo emocjonalnego rezonansu tutaj brak.
Atuty:
wyrazista Izïa Higelin jako Juliette
prowincjonalne lokacje
małomiasteczkowe klimaty
kameralne sceny dialogowe
ciekawy wątek muzyczny („L’estaca” – pierwowzór „Murów”)
odważna nagość
podszyte poczuciem humoru
Mankamenty:
skromna fabuła
monotonia narracyjna
sztuczne dialogi
płaskie postacie
brak przesłania
przerysowane motywy komediowe i uczuciowe
smutny los kaczuszki
Film polecany dla:
widzów zainteresowanych relacjami międzypokoleniowymi
tropiących rodzinne tajemnice z przeszłości
pogrążonych w depresji
fanów kultury francuskiej i małomiasteczkowych prowincji
osób poszukujących kontemplacyjnego, powolnego kina obyczajowego
lubiących motywy kobiece w kinie
odbiorców o wysokiej tolerancji na narracyjną stagnację i niedopowiedzenia
kinomanów, którzy nie boją się starczej nagości
amatorów rubensowskiej estetyki
zainteresowanych nietypowym malarstwem
pensjonariuszy domów spokojnej starości
ciekawych genezy „Murów” Kaczmarskiego
Twórcy:
reżyseria: Blandine Lenoir
scenariusz: Blandine Lenoir, Maud Ameline
obsada: Izïa Higelin, Sophie Guillemin, Jean-Pierre Darroussin, Noémie Lvovsky, Salif Cissé, Éric Caravaca, Thomas de Pourquery, Leny Morand, Liliane Rovère
tytuł oryginalny: Juliette au printemps
produkcja: Francja
rok: 2024
gatunek: komediodramat rodzinno-społeczny
premiera: 20 czerwca 2025 roku
dystrybucja: Aurora Films
obejrzane we wtorek, 8 lipca 2025 roku, o godzinie 19:30 na małej sali kina Elektronik












Komentarze