top of page

„Bez przebaczenia”: tylko zwierząt żal… (ocena: 6/10 za owce)

  • Zdjęcie autora: Andrzej
    Andrzej
  • 15 minut temu
  • 2 minut(y) czytania
Tytuł jak z westernu, konstrukcja jak z Tarantino.
Irlandzki farmer doświadcza zaginięć w stadzie owiec. Podejrzenia padają na sąsiadów, konkurencyjnych hodowców.

Irlandzki surowy klimat tworzy ramy historii konfliktu. W wiejskiej scenerii życie toczy się wolno: wiatr smaga wzgórza, ludzie mówią półsłówkami, a urazy są głęboko skrywane. Film zaczyna się jak ponury dramat o sąsiedzkiej rywalizacji między hodowcami. Z każdą kolejną sceną skręca w stronę thrillera zemsty, gdzie drobne przewinienia uruchamiają łańcuch eskalacji. Prawda jest odsłaniana powoli. Konstrukcja scenariusza jest nielinearna, a wydarzenia ukazywane są z różnych perspektyw. Zmieniają punkt widzenia i dopowiadają brakujące kawałki, przez co wcześniejsze oceny bohaterów potrafią się nagle odwrócić. Ten sposób opowiadania bywa wciągający i satysfakcjonujący, ale potrafi też celowo trzymać widza na dystans, bo nie rozdaje oczywistych sympatii.

 

Pojawiają się porównania nawet do „Pulp Fiction”. Aż tak dobrze nie jest, ale jest to wciągający thriller, z pomysłowymi ujęciami oraz przekonującą grą aktorską. Wymaga jednak od widza skupienia i odporności na mało przyjemne sceny.

 

Klimat tworzy warstwa produkcyjna: nieoczywiste ujęcia, oszczędny montaż, dźwięk budujący napięcie, wyciszona muzyka w tle. Przekonujące aktorstwo powoduje, że wraz z rozwojem fabuły losy bohaterów stają się interesujące i angażujące. Twórcy zadbali o wiarygodność językową – dialogi brzmią autentycznie, słychać irlandzki akcent.

 

Film jest momentami brutalny. Szczególnie osoby wrażliwe na los zwierząt mogą czuć dyskomfort, chociaż twórcy starają się nie wszystkie sceny pokazywać dosłownie. Ale wątek okaleczania zwierząt działa na wyobraźnię.

 

Niestety do polskich kin film przebił się niszowo i tylko garstka widzów mogła go obejrzeć na dużym ekranie. Niszowy dystrybutor Madness ma dobre pomysły, ale nie potrafi jeszcze zapewnić sobie odpowiedniej współpracy z kinami. Inna sprawa, że mógł trochę przyłożyć się do polskiego tytułu, bo oryginalne „Bring Them Down” dawało takie możliwości, a wydumane „Bez przebaczenia” nie tylko słabo pasuje do fabuły, ale też jednoznacznie kojarzy się ze znanym westernem.

 

 

Bez przebaczenia” jest filmem, który nie zaistniał szerzej w polskiej dystrybucji, a ma swój klimat, ciekawą konstrukcję i wciągającą fabułę.

 

 

Atuty:
  • irlandzki klimat

  • konstrukcja scenariusza

  • nielinearna narracja

  • różne perspektywy tego samego wydarzenia

  • powolnie odkrywane motywacje bohaterów

  • przekonujące aktorstwo

  • ciekawe ujęcia

  • konsekwentnie ponura atmosfera

  • wiarygodność językowa

  • realizacja dźwięku

 

Mankamenty:
  • chłód emocjonalny

  • trudny w odbiorze styl narracji

  • brutalne sceny znęcania się nad zwierzętami

  • mało sympatyczne postacie

  • zmarginalizowane postacie kobiece

  • widoczne wrażenie debiutu reżyserskiego

  • niszowa dystrybucja

  • mylący polski tytuł

 

Polecane dla:
  • amatorów thrillerów zemsty

  • zwolenników kina artystycznego

  • ciekawych nieoczywistych sposobów narracji

  • lubiących surowe klimaty filmowe

  • ceniących wyraziste aktorstwo

  • zainteresowanych realiami życia na prowincji

  • fanów irlandzkich lokacji

  • farmerów, hodowców i rolników

 

Twórcy:
  • reżyseria, scenariusz: Chris Andrews

  • zdjęcia: Nick Cooke

  • montaż: George Cragg

  • muzyka: Hannah Peel

  • scenografia: Fletcher Jarvis

  • kostiumy: Hannah Bury 

  • dźwięk: Ben Baird

  • obsada: Christopher Abbott, Barry Keoghan, Paul Ready, Nora-Jane Noone, Colm Meaney, Susan Lynch, Aaron Heffernan

 

 

tytuł oryginalny: Bring Them Down

produkcja: Irlandia, Wielka Brytania, Belgia

gatunek: dramat rodzinno-wiejski

rok: 2024

polska premiera kinowa: 28 listopada 2025

dystrybucja: Madness

festiwale: Toronto, RomeFilmFest


Komentarze


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page