„Transformers: Przebudzenie bestii”: szeregowiec (ocena: 6/10 – za Mirage)
Pojazd przekształca się w robota … jak komuś się to jeszcze nie znudziło … to zaproszenie do kin.
Były żołnierz szeregowiec wpada w tarapaty finansowe. Nie może znaleźć pracy, co uniemożliwia leczenie chorego młodszego brata. Decyduje się więc na złodziejskie zlecenie.
Film rozpoczyna się od sekwencji sprzed lat z kosmosu, która generuje konflikt i obecność transformerów na Ziemi. Szybkie przenosiny do rzeczywistości amerykańskiej lat 90-tych (1994 rok: Nowy Jork, Brooklyn) ubiegłego wieku. Tam pojawiają się codzienne ludzkie problemy: trudności ze znalezieniem pracy, choroba brata, nowe wyzwanie w pracy. Wyłania się dwóch bohaterów: indywidualisty byłego żołnierza i przykładnej ambitnej pracowitej archeolożki (czarnoskórej, żeby wypełnić warunki politycznej poprawności). Nawet gdy pojawiają się roboty – na początek w postaci dowcipnego Mirage, wątek ludzkości pozostaje i wciąż jest dominujący. Na drugi plan odsunięty zostaje wątek międzygalaktycznych walk robotów. Przez to wiele z nich jest słabo scharakteryzowanych, szczególnie tych wyglądających jak zwierzęta. Obniża to rangę scen walki, bez zaangażowania w ten wątek. Odmiennie od chociażby przygód czarnoskórej kobiety, która pierwszy raz opuściła Brooklyn. Czy takie było oczekiwanie fanów serii – raczej nie, ale ogląda się z przyjemnością. Szczególnie, że efekty specjalne są przyzwoite i nawet widać kto z kim walczy. Choreografia przemian z pojazdów do robotów wciąż jest ciekawa, dodatkowo wzmocniona nowymi środkami transportu (rozlatujący się samolot).
Mankamentem filmu są przede wszystkim dialogi. Co prawda okraszone poczuciem humoru, głównie w przypadku Mirage - samochodu, który ukradł główny bohater. Jednak niewiele wnoszą one do fabuły, zupełnie nie tłumacząc motywacji ich działania. Oczywiście całość jest przewidywalna, w finale pretensjonalna. Wielu widzów może być zażenowana, zamiast dobrze się bawić.
Ostrzec należy przed wersją dubbingowaną. Jest ona bardzo słaba, a w dodatku źle przetłumaczona. Jeśli już ktoś się zdecyduje na wyjście do kina to koniecznie wersja z napisami.
Zalety:
+ wielowątkowa historia
+ wyrazista para bohaterów
+ motyw eksploracji w Peru
+ atrakcyjne wykonanie
+ czytelne sceny walk
+ lata 90-te
+ poczucie humoru
Wady:
- słabe dialogi
- wtórne i przewidywalne
- brak wykorzystania wątku zwierzęcych transformersów
- chaotyczne zazębianie wątków
- pretensjonalny finał
- polski dubbing
tytuł oryginalny: Transformers: Rise of the Beasts
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2023
gatunek: fantasy
data premiery: 9 czerwca 2023
dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.
reżyseria: Steven Caple Jr.
scenariusz: Darnell Metayer, Josh Peters
obsada: Anthony Ramos, Dominique Fishback, Lauren Luna Vélez, Peter Cullen, Ron Perlman, Dean Scott Vazquez, Tobe Nwigwe, Sarah Stiles, Leni Parker, Michael Kelly, Lesley Stahl, Pete Davidson, Peter Dinklage, Michelle Yeoh