„Titanic”: melokatastrofa stulecia (ocena: 10/10 – za topienie)
Retrorecenzja na Walentynki.
W trakcie eksploracji wraku Titanica odkryty zostaje rysunek kobiety z diamentem. Ponad stuletnia staruszka zgłasza się do ekipy badawczej opowiadając swoją romantyczną historię.
Powrót do kina po 25 latach tylko uwidacznia jak genialny to, pod wieloma aspektami, film. Decyzje scenariuszowe i drobiazgowość realizacyjna zrodziła filmowe arcydzieło. Nawet jeżeli klasyfikowane w gatunku romansideł.
Zatonięcie niezatapialnego statku w sposób naturalny inspirowało filmowców. James Cameron wzniósł się w gatunku kina katastroficznego na niebotyczny poziom. Odwzorowanie skali tragedii, wierność faktom, wprowadzanie autentycznych postaci – to wszystko sprawia iż fabularna produkcja jest dokumentalnym odpowiednikiem tragedii sprzed ponad stu lat. Budzi emocje charakterystyczne dla tragedii, która wstrząsnęła całym światem.
Kino katastroficzne Cameron zakrywa jednak melodramatem – historią wielkiej, chociaż ledwie kilkudniowej miłości. Także w tym gatunku, przez wielu znawców kina traktowanym z przymrużeniem oka, wchodzi do annałów. Wyrazistość i charakterystyka bohaterów, których miłość wzmacnia fakt mezaliansu. Różnice społeczne przewijają się praktycznie przez cały film, uwypuklone w akcji ratunkowej. Uczucie pomiędzy kochankami narasta szybko, a ukazane jest w sposób wiarygodny i przekonujący.
Znakomitym narracyjnie pomysłem było wykorzystanie sprawdzonego motywu retrospekcji. Nadaje to trwałości dla wątku miłosnego. Uczucie trwające kilka dni przetrwało na dziesiątki lat. Oczywiście także z powodu tragicznych okoliczności. Nie przypadkiem najbardziej wzruszającymi, ale także zabawnymi scenami są te gdy na ekranie pojawia się ponad stuletnia staruszka i reakcje słuchaczy jej opowieści.
Wszystkie aspekty scenariuszowe i katastroficzne schodzą jednak na drugi plan w kontekście rozmachu realizacyjnego. Pod tym względem „Titanic” staje się najpotężniejszą produkcją w historii kina, mimo że od premiery minęło ćwierć wieku, a i budżet 200 mln USD nie budzi już współcześnie szaleństwa. Cameron zadbał jednak o każdy detal scenograficzny, kostiumy, charakteryzacyjny. Idąc do kina w 2023 roku, korzystając ze świetnego pomysłu ponownego wprowadzenia filmu na 25-lecia, należy mieć pełen podziw do warstw realizacyjnej.
Film zostanie również zapamiętany na wiele lat ze względu na nastrojową muzykę. I wielki przebój Céline Dion.
Jeszcze przez wiele lat „Titanic” pozostanie filmowym przedmiotem podziwu i wzruszeń. Zapewne także dyskusji i kontrowersji. Ale czy naprawdę jeszcze jest sens analizować takie szczegóły jak trafność obsady głównej roli męskiej, czy też celowe przerysowania katastroficzne (taplanie się w lodowatej wodzie). Fakt jak się czyta kto był przymierzany do roli przed Leonardo może wyszłoby jeszcze lepiej. Gdyby zrezygnować z niektórych zbyt dramatycznych scen ratowania przykutego Jacka też mniej byłoby powodów do malkontenctwa. Ale w porównaniu ze skalą sukcesu zdecydowanie schodzi to na drugi plan. Seans po 25 latach od premiery to idealny pomysł na walentynkowy romantyczny wieczór w kinie z dobrą jakością dźwięku.
Zalety:
+ melodramatyczne
+ ukazanie różnic społecznych
+ skala tragedii pasażerów tonącego statku
+ dopieszczone w szczegółach
+ rozmach realizacyjny
+ zjawiskowa Kate Winslet
+ muzyka
+ przebój Céline Dion
Wady:
- przesłodzony romans
- taplanie się w lodowatej wodzie
- kontrowersje wokół angażu Leonardo DiCaprio
- marna wersja 3D
- klasyfikacja jako romansidła
Zwiastun:
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 1997
dystrybucja: Imperial - Cinepix
premiera: 10 lutego 2023 (wznowienie w kinach na 25 lecie)
gatunek: melodramat katastroficzny
reżyseria, scenariusz: James Cameron
obsada: Kate Winslet, Leonardo DiCaprio, Gloria Stuart, Billy Zane, Kathy Bates, Frances Fisher
Comments