top of page

„Springsteen: Ocal mnie od nicości”: Born in the U.S.A. (ocena: 7/10 — za Nebraskę)

  • Zdjęcie autora: Andrzej
    Andrzej
  • 25 minut temu
  • 4 minut(y) czytania
Nie byłoby kultowego „Born in the U.S.A.” bez nostalgicznej „Nebraski”.
Bruce Springsteen jako młody gitarzysta osiąga popularność płytą „The River” i energetycznymi występami scenicznymi. Zmaga się jednak z depresją, która ma swoje podłoże w trudnym dzieciństwie. Muzyk zamyka się w pokoju, gdzie pisze nostalgiczne utwory.

To biografia oparta na krótkim okresie z życia słynnego muzyka. I jest to wybór niezwykle trafny, bo opowiada historię przełomową dla przyszłości jego kariery, a równocześnie jedną z najciekawszych w procesach twórczych wielkich geniuszy. Springsteen, przywiązany do swojego materiału powstałego w wyniku załamania psychicznego, nie tylko nie chce w nim nic zmieniać, ale koniecznie chce go wydać jako pełnoprawny album, bez promocji, singli, trasy koncertowej, a nawet własnej twarzy na okładce. Otoczenie zupełnie nie rozumie tego szaleństwa, szczególnie że w zanadrzu powstają już utwory mające ogromny potencjał – finalnie stanowiące wizytówkę Springsteena. Tylko niezwykłemu zaufaniu najbliższych współpracowników świat zawdzięcza, że płyta „Nebraska” się ukazała, a dwa lata później hitowe „Born in the U.S.A.”.

 

Taki wybór fragmentu życia również dla twórców filmu był ryzykowny. Przebieg wydarzeń jest bowiem przewidywalny, jednak te drobne szczegóły, nieznane aspekty kluczowych decyzji, interakcje i mocniejsze kłótnie robią klimat. Widz ma świadomość, jak ważny okres życia został przedstawiony. Uzupełniają go retrospekcje z dzieciństwa, które wydają się kluczowe: trudne stosunki z ojcem znajdują także swój wymiar, gdy sytuacja obu mężczyzn jest już diametralnie inna: syn osiągnął wielki sukces, ojciec ma świadomość zmarnowanego życia. Z drugiej strony, gdyby nie taka postawa ojca, kto wie, czy wrażliwość Bruce’a zaowocowałaby tak wybitną muzyką. „Nebraska” raczej by nie powstała po sielskim dzieciństwie. A finalnie także ten album, pomimo skrajnie niekomercyjnego charakteru, osiągnął sukces kasowy.

 

Film jest oparty na warstwie muzycznej i procesie powstawania płyty. Uzupełnieniem jest życie uczuciowe protagonisty i niedojrzały związek z kobietą, matką dziecka, fanką Springsteena, kelnerką w barze, marzącą o wielkiej miłości. Ten wątek jest mniej udany, ale ma ukazać wewnętrzną kondycję psychiczną artysty.

 

Produkcja jest dobrze zrealizowana: odpowiednio dobrane sceny, sprawny montaż, poprawnie rozpisane dialogi, dbałość o detale, tj. scenografia, kostiumy, charakteryzacja. Jest może odrobinę za długi (ryzyko, że powstanie o Springsteenie serial, jest niestety duże), pod koniec ma pewne niedoskonałości. Jednak całość spina porywająca rola Jeremy'ego Allena White'a – prawdziwa perełka aktorska.

 

Siłą rzeczy dla fanów muzyki może być zbyt mało – bo to jednak stan psychiczny i proces twórczy były najważniejsze. Ale samo wykonanie największego hitu „Born in the U.S.A.” – to ciarki na plecach. Dla widza dużym ułatwieniem jest również tłumaczenie tekstu piosenek. Może odziera to muzykę Springsteena z amerykańskiego uroku, ale pozwala zrozumieć, jakie były podstawy powstawania opowiadanych piosenką historii. Słusznie jeden z menedżerów wskazuje, iż nikt tak sprawnie nie opowiadał o swoim życiu za pomocą muzyki jak Bruce Springsteen.

 

Szkoda, że tak dobry film ma tak słabą promocję. Co gorsze, jego obecność w szerokiej dystrybucji kinowej trwa ledwie kilka tygodni. Wydaje się, że gdyby polski dystrybutor prowadził Springsteena kilka dekad temu, to nie powstałaby ani „Nebraska”, ani kolejne hity. To chyba nie jest film, który pasuje do polityki dystrybucyjnej Disneya...

 


 

Springsteen: Ocal mnie od nicości” to historia niesamowicie oryginalnego procesu twórczego: jak mało brakowało, żeby świat nie dostał nigdy dynamicznego „Born in the U.S.A.”. To też historia życia trudnego: jak u wielu celebrytów borykających się z duchami przeszłości, problemami z kontaktami z najbliższymi, chorobami psychicznymi.

 


 

Atuty:
  • reżyseria

  • scenariusz

  • dobór fragmentu kariery

  • powiązanie życia prywatnego z procesem twórczym

  • nacisk na problemy psychiczne artysty

  • interakcje z otoczeniem: ojcem, dziewczyną, menedżerem

  • historia procesu twórczego

  • czarnobiałe retrospekcje z dzieciństwa

  • odważne pokazanie depresji i kryzysu psychicznego

  • brak hagiografii – Springsteen nie jest pomnikiem, ale człowiekiem z problemami

  • obszerne fragmenty muzyczne

  • wiarygodna rola Jeremy'ego Allena White'a

  • oddanie realiów lat 80.

  • dialogi

  • montaż

  • scenografia

  • charakteryzacja

  • kostiumy

  • dbałość o detale

  • przetłumaczenie tekstów piosenek

 

Mankamenty:
  • przewidywalne

  • spłaszczony wątek miłosny

  • marginalizowane postacie drugoplanowe

  • przeciągnięte

  • niedosyt czysto muzycznych scen

  • skandalicznie krótka dystrybucja kinowa

  • Disney jako dystrybutor

 

Polecane dla:
  • fanów Springsteena

  • amatorów ciekawych historii biograficznych

  • miłośników kameralnych dramatów psychologicznych

  • zainteresowanych kulisami powstawania muzyki

  • oczekujących wiarygodnych kreacji aktorskich

  • nostalgików lat 80.

  • muzyków, menedżerów, kompozytorów

  • ciekawych filmów o depresji i kryzysie twórczym

  • mających trudne doświadczenia z dzieciństwa

  • studentów i pasjonatów psychologii

  • analityków relacji rodzic–dziecko

  • szukających związku sztuki z chorobą psychiczną

  • pragnących filmów o kulcie jednostki i presji sławy

  • zastanawiających się nad kosztem sukcesu zawodowego

  • żyjących w cieniu wymagających lub chłodnych rodziców

  • lubiących filmy o introwertykach i samotnikach

  • twórców obawiających się pokazać swój materiał światu

  • zmęczonych klasycznymi, ugrzecznionymi biografiami gwiazd

  • kinomanów produkcji skupionych na emocjach

  • badaczy tekstów piosenek

  • fanek wielkich gwiazd

  • marzących o romantycznej miłości i księciu na "białym koniu"

 

Twórcy:
  • reżyseria, scenariusz: Scott Cooper

  • zdjęcia: Masanobu Takayanagi

  • montaż: Pamela Martin

  • muzyka: Jeremiah Fraites

  • scenografia: Stefania Cella

  • kostiumy: Kasia Walicka Maimone

  • dźwięk: Paul Massey, Tod A. Maitland

  • obsada: Jeremy Allen White, Jeremy Strong, Odessa Young, Gaby Hoffmann, Stephen Graham, David Krumholtz, Paul Walter Hauser, Harrison Sloan Gilbertson, Grace Gummer

 

tytuł oryginalny: Springsteen: Deliver Me from Nowhere

produkcja: Stany Zjednoczone

gatunek: biografia muzyczno-depresyjna

rok: 2025

polska premiera kinowa: 24 października 2025

dystrybucja: Disney

 

obejrzane w środę, 12 listopada 2025 roku, o godzinie 21:45, w kinie Cinema City Promenada


Komentarze


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page