„Brzydka siostra”: operacja nosa (oceny: Woda 6/10, Ogień 5/10 - za Kopciuszka)
- Andrzej
- 12 godzin temu
- 3 minut(y) czytania
Śmierć świeżo poślubionego męża krzyżuje plany wdowy wychowującej dwie córki, a piękna, osierocona córka zostaje z dnia na dzień włączona do nowej, niechętnej jej rodziny. Na domiar złego okazuje się, że ani zmarły, ani jego żona nie dysponowali majątkiem, małżeństwo traktowali raczej jako transakcję niż relację opartą na uczuciu. W tej sytuacji jedyną szansą na poprawę losu kobiet staje się królewicz, który właśnie rozpoczyna poszukiwania idealnej kandydatki na żonę.
Fabuła bazuje na znanym szkielecie opowieści o Kopciuszku (klasyczne motywy: poszukiwania męża, balu u księcia i zgubionego pantofelka), jednak norweska reżyserka Emilie Blichfeldt nie przywiązuje się do wierności oryginałowi. Scenariusz balansuje między groteską a dramatem cielesnym. Protagonistką staje się bohaterka drugoplanowa w klasycznej baśni.
Film jest impresją odnośnie współczesnej kultury ciała – w tym operacji plastycznych, obsesji na punkcie piękna i nieustannego samodoskonalenia. Aktualność tej tematyki próbuje się połączyć z baśniową estetyką, co samo w sobie stanowi interesujący zabieg – baśnie od zawsze zawierały elementy mroku, przemocy i społecznej opresji. Wystarczy wspomnieć wersje braci Grimm, by przekonać się, że to nie tak dalekie światy.
Najmocniejszy (i zarazem najbardziej kontrowersyjny) punkt filmu to kontrast między estetyką klasycznej baśni a brutalnością body horroru - przewrotnie przemianowany na… „beauty horror”. W tle piękne kostiumy, pałacowe maniery, szkoła tańca, a w centrum sceny ukazujące metody „upiększania” – operacja nosa, przeszczepy brwi, połykanie tasiemca, przerysowana groteskowa sekwencja finałowa mierzenia pantofelka. Kamera nie pozostawia niedopowiedzeń – wręcz przeciwnie, eksponuje każdy szczegół z sadystyczną dokładnością. Dla niektórych widzów będzie to fascynujące doświadczenie, dla innych – niepotrzebna dosłowność i epatowanie obrzydliwością.
Trudno nie odnieść wrażenia, że filmowi brakuje dramaturgicznej spójności. Scenariusz miejscami jest naciągany, niekonsekwentny, a bohaterowie nieprzekonująco umotywowani. Niekiedy wydaje się, że sama koncepcja operacji i przemiany ciała była dla twórców „Brzydkiej siostry” ważniejsza niż logiczne poprowadzenie historii. Film korzysta z mody na przekształcanie klasycznych baśni w nowoczesne alegorie, ale nie do końca odnajduje własną tożsamość.
Zdjęcia utrzymane są w charakterystycznym, chłodnym klimacie – klaustrofobicznym i ponurym, zgodnie z nordycką tradycją filmową. Docenić należy dbałość o kostiumy, ówczesne zwyczaje, a nade wszystko charakteryzację. Wiarygodnie wypada także aktorstwo, chociaż trudno o emocjonalną więź z którąkolwiek postacią.
„Brzydka siostra” to produkcja skandynawska z wyraźnym polskim akcentem – nie tylko finansowym, ale też aktorskim. W epizodycznych rolach błyszczą Katarzyna Herman i Agnieszka Żulewska, a kilka kwestii wypowiedzianych po polsku to jedne z niewielu lżejszych momentów w tym przytłaczającym obrazie.
Ambitny w założeniu, lecz nierówny w realizacji – łączy baśniową konwencję z estetyką body horroru, oferując aktualny komentarz na temat kultu piękna i cielesnej presji, jakiej poddawane są kobiety. Wizualnie dopracowany i miejscami intrygujący, zbyt często popada w przesadę i epatuje brutalnością, tracąc przy tym narracyjną spójność i subtelność. Dzieło, które może zachwycić miłośników kina transgresyjnego, ale jednocześnie zniechęcić widzów oczekujących emocjonalnej głębi czy baśniowej magii z prawdziwego zdarzenia.
Atuty:
intrygujące przepisanie klasycznej baśni
aktualna tematyka kultu ciała
staranne budowanie napięcia
wiarygodne aktorstwo
dopracowane kostiumy i charakteryzacja
wyrazisty, mroczny klimat skandynawski
obecność polskich aktorów
Mankamenty:
epatowanie brutalnością i dosłownością
nieścisłości i uproszczenia fabularne
brak wyraźnych postaw pozytywnych
zaskakująco mało kobieca perspektywa reżyserii
narracja zbyt jednostajna i męcząca
Film polecany dla:
miłośników body horrorów i kina granicznego
tancerki i osoby związane z ruchem scenicznym
wdowy i oszustów matrymonialnych (z przymrużeniem oka)
fanów skandynawskiego kina z klimatem
widzów ciekawych polskiego wkładu w europejską produkcję
Twórcy:
reżyseria, scenariusz: Emilie Blichfeldt
obsada: Lea Myren, Ane Dahl Torp, Thea Sofie Loch Naess, Flo Fagerli, Malte Gårdinger, Ralph Carlsson, Isac Calmroth, Katarzyna Herman, Oksana Cherkashyna, Agnieszka Żulewska
tytuł oryginalny: Den stygge stesøsteren
produkcja: Norwegia, Polska, Dania, Rumunia, Szwecja
rok: 2025
gatunek: body/beauty horror w konwencji klasycznej baśni
premiera: 4 lipca 2025 roku
dystrybucja: Best Film
obejrzane w sobotę, 19 lipca 2025 roku, o godzinie 16:00 w kinie Cinema City Arkadia
Comments