

„Presence”: nawiedzony dom (ocena: 5/10 za Soderbergha)
dom, który straszy


„Cicha noc, śmierci noc”: głos wewnętrzny (ocena: 6/10 za Mikołaja)
odtrutka na zamieszanie przedbożonarodzeniowe: jest i wątek miłosny, i krwawe rozprawy, scena imprezy faszystów wybija się na czoło


„Noc w zoo”: wyzwanie wilczycy (ocena: 5/10 za kometę)
pozostawia po sobie wrażenie chybionego projektu: animacji, która próbuje łączyć horror z kinem familijnym, a w rezultacie nie spełnia obietnic żadnego z tych gatunków.


„Syn przeznaczenia”: nastoletni Chrystus (ocena: 6/10 — za cieślę)
lawiruje na styku horroru i obrazoburczej wizji religijnej, pomimo niskiego budżetu broni się kreacją ówczesnych czasów


„Koszmarek”: StrachSięBać (ocena: 5/10 — za potwory)
niewykorzystany potencjał mrocznej, makabrycznej animacji – z oryginalnymi potworami i ciekawymi spostrzeżeniami na temat roli strachu w życiu ludzi


„Bone Lake”: dwie pary (ocena: 6/10 — za jezioro)
ma spore pokłady erotyzmu, własny klimat, urok oraz ładne plenery i wnętrza, choć w końcówce raczej niepotrzebnie przeradza się w klasyczny horror gore


„Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai: Licz do czterech”: gorące krzesła (ocena: 5/10 — za klauna)
Dorosło wraz ze swoimi bohaterami, ale wciąż nie wyzbyło się idiotycznego scenariusza. To film rozdarty między dojrzalszą opowieścią o dorastaniu a konsekwentnie powtarzaną tezą całej serii o skrajnej głupocie dorosłych.


„Rosario”: noc z trupem (ocena: 5/10 — za Palo)
ostatecznie zostaje w głowie bardziej jako ciekawy szkic niż pełnoprawny, dojrzały horror


„Czarny telefon 2”: obóz zimowy (ocena: 6/10 — za chłód)
kontynuacja kameralnego pomysłu, film z ery przedsmartfonowej, budek telefonicznych, sugerujący, że w piekle będzie przeraźliwie zimno


„Good Boy”: pieskie życie (ocena: 6/10 — za Indy)
Ciekawy koncept stawia wyzwania realizacyjne, które dzięki ujęciom, montażowi i prowadzeniu zwierzęcia dają satysfakcjonujący efekt










