"Setki bobrów” – polowanie na zające (ocena: 6/10 – za śnieżycę)
Najoryginalniejszy film jaki pojawił się w polskich kinach w XXI wieku.
Amerykański traper traci w pożarze swoją farmę produkcji cydru z jabłek. Musi przetrwać śnieżną zimę. Bez jedzenia, ognia i okrycia.
Konwencja jest od początku absurdalna. Skala ta jeszcze narasta, gdy bohater zaczyna walczyć o przetrwanie. Ogrzanie ciała, pozyskanie jedzenia, polowanie, kupno ubrania. A nawet zdobycie kobiety. Głównym elementem jest pozyskanie pożywienia – początkowo polowanie na zające (w ludzkich przebraniach) i łowienie ryb. Pomimo nieudolnych starań bohater przezwyciężą początkowe wpadki i przechodzi na wyższy etap potrzeb. Wymaga to polowania na tytułowe bobry, które tworzą inteligentną społeczność (nawet mają w swoim gronie detektywów).
W zimowej scenerii, z ukrytymi tunelami, budowaną przez bobry tamą i stoiskiem sklepowym jako jedynym kontaktem z innymi ludźmi. Bohater jest pocieszny, nieudolny, pomysłowy, a przez to jego historia angażująca. Mimo że poziom abstrakcji jest trudny do akceptacji.
Sam los protagonisty, mimo slapstickowego przebiegu wydarzeń, ma szerszy wymiar. Czytelne nawiązania do amerykańskiego kolonializmu oraz melodramatycznego celu życia człowieka. Bohater walczy początkowo o przetrwanie, ale z czasem staje wręcz na wojnie o wartości wyższe, bo za takie uważa pozyskanie miłości życia.
Nie sposób się nie śmiać z wymyślonych sytuacji. Można co prawda udawać że przewracanie się i topienie w śniegu nie śmieszy. Ale śmieszy. Część zimowa jest zbyt przeciągnięta i niektóre motywy za bardzo się powtarzają. Twórcy filmu jednak zapewniają finalnie suspens i zmianę scenerii.
To film o niezwykle specyficznym stylu. Pozornie aktorski, a jednak kukiełkowy i animacyjny. Bynajmniej nie dla młodszego widza. Przypomina początki kina i komedie omyłek w stylu Charlie Chaplina. Nie unika jednak nawiązań do gier komputerowych, krwawych horrorów, a nawet brytyjskich motywów detektywistycznych. Dla znawców kina nawiązań wystarcza na dwugodzinny seans.
W Polsce produkcja zyskała niszowego dystrybutora. Pokazywana jest na pojedynczych seansach, na których ogląda się nawet lepiej bo wybuchom śmiechu nie ma końca. W warszawskim kinie LAB pojawiło się nawet przesłanie reżysera o polskim pochodzeniu nazwiska. Już jego wypowiedź znamionowała przednią zabawę.
Zalety:
+ oryginalność
+ poziom absurdu
+ pocieszny bohater
+ szalone tempo
+ nawiązanie do amerykańskiego kolonializmu
+ melodramatyczny podtekst
+ niezależna produkcja
Wady:
- przeciągnięta sekwencja zimowa
- powtarzające się motywy
- slapstickowy poziom poczucia humoru
- pojedyncze seanse
tytuł oryginalny: Hundreds of Beavers
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2022
gatunek: melodramat komediowo-przygodowy w stylu kukiełkowo-absurdalnym
dystrybucja: Myfly
premiera: 9 lutego 2024
reżyseria: Mike Cheslik
scenariusz: Mike Cheslik, Ryland Brickson Cole Tews
obsada: Ryland Brickson Cole Tews, Olivia Graves, Wes Tank, Doug Mancheski, Luis Rico
obejrzane z MM, we wtorek 13 lutego 2024 roku, o godzinie 20:00, na pokazie specjalnym w kinie LAB
Comments