„Dziadku, wiejemy!”: ucieczka z kina Helios… (ocena: 3/10 - za Peszka)
- Andrzej
- 20 lip
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 24 lip
Wnuczka wspiera ucieczkę dziadka, dawnego kapitana morskiego, z domu spokojnej starości. Ahoj, przygodo!
Gdyby ktoś postanowił zrealizować filmowy eksperyment polegający na połączeniu wszystkiego, co w polskim kinie familijnym najgorsze – żenujących gagów, krzyczących dzieci, groteskowego dziadka i scenariusza pisanego na kolanie – to efektem byłby właśnie tak film. Ten film to nie ucieczka. To nie familijne kino drogi. To udręka dla widza starszego i młodszego.
Scenariusz wygląda jakby był pisany przez algorytm sztucznej inteligencji, z ograniczonym dostępem do internetu i przesadną fascynacją polskim kinem familijnym. Nieodpowiedzialne dzieci i ekscentryczny, podstarzałym, niezbyt mądry dziadek. W tle znerwicowana matka, zarobiony ojciec i wścibscy znajomi.
Rozmowy między postaciami sprawiają wrażenie, jakby powstały z losowego generatora haseł reklamowych i odrzuconych żartów z „Familiady”. Każde zdanie jest przesadnie głośne, nadmiernie podkreślone, pozbawione jakiegokolwiek sensu lub rytmu. Nie brakuje również żartów fekalnych. I coś co się można było spodziewać po reżyserce Oldze Chajdas – subtelny wątek lesbijski.
Aktorzy niewiele pomagają. Tym razem dziecięce postacie nie ratują scenariusza i źle rozpisanych dialogów. A Jan Peszek, mimo że jak zawsze budzi pozytywne konotacje, musi ulec głupocie roli jaką dostał (inna sprawa, że powinien odmówić).
Nie wiadomo, czy reżyserka próbowała zrobić familijne kino drogi, czy przekazać coś więcej np. że nie do końca mądra jest ucieczka z domu, nawet z domu spokojnej starości. Film toczy się bez rytmu, bez logiki i – co najgorsze – bez jakiejkolwiek stawki emocjonalnej. Wszystko jest tu sztuczne i żenujące. O walorach edukacyjnych nawet nie ma co marzyć. Próba wprowadzenia animacji, w postaci smoka, też raczej przyprawia o uśmiech politowania.
Niech nikogo nie zmyli kolorowy plakat i uroczy tytuł. To nie jest film dla młodego widza. To raczej kara dla rodziców, którzy zapomnieli, że można zorganizować wakacje bez telewizora. Żarty opierają się na schematach sprzed dekady, slapstick jest niezdarny, a „gagi” są tak przewidywalne, że można je zgadnąć z zamkniętymi oczami.
Hałaśliwa, przerysowana komedia familijna, która zamiast bawić – męczy, a zamiast wzruszać – irytuje. Film, który urazi inteligencję widza, zmarnuje czas i pozostawi po sobie pustkę emocjonalną. Produkcja, która powinna jak najszybciej uciec z ekranu i nie wracać nawet na ten mniejszy.
Atuty:
krótki czas trwania
potencjalnie sympatyczny dziadek (Jan Peszek rodzi pozytywne konotacje)
znana obsada
animowany smok
rodzinny klimat
Mankamenty:
przewidywalna i infantylna fabuła
płaskie, stereotypowe postacie
humor niskich lotów
męcząca dynamika scen
krzykliwe dialogi
nieprzekonujące role dziecięce
zmarnowany potencjał znanych aktorów
brak spójnego przesłania
niski poziom realizacyjny
zerowy walor edukacyjny
niedookreślony target wiekowy
Film polecany dla:
masochistów polskiego kina familijnego
dziadków z dużym dystansem do swojej starości
bezkrytycznych fanów Jana Peszka
uczniów ze słabym świadectwem szkolnym (za karę)
Ministerstwa Edukacji Narodowej (za karę)
Twórcy:
reżyseria: Olga Chajdas
scenariusz: Emil Płoszajski
zdjęcia: Bartosz Bieniek
scenografia: Marcelina Początek-Kunikowska
kostiumy: Anna Englert
charakteryzacja: Ewa Szwed
montaż: Pavel Hrdlicka
dźwięk: Jarosław Bajdowski, Grzegorz Kucharski
muzyka: Andrzej Smolik
obsada: Jan Peszek, Anna Nowak, Agnieszka Grochowska, Wiktor Zborowski, Filip Tkaczyk, Bogusława Schubert, Włodzimierz Press, Michał Majnicz, Sonia Roszczuk
produkcja: Polska
rok: 2025
gatunek: familijny przygodowy
premiera: 9 maja 2025 roku
dystrybucja: Next Film












Komentarze