„Smerfy: Wielki film”: czarodziej Bezimek (ocena: 6/10 - za Razamela)
- Andrzej
- 25 lip
- 2 minut(y) czytania
Cztery pradawne księgi dają władzę nad światem. Jedna została zabezpieczona w wiosce Smerfów, o czym wie tylko Papa Smerf (i tajemniczy Ken).
Popularność smerfów – niebieskich stworków, nadających sobie imiona od cech charakteru i zwalczanych przez upiornego Gargamela (z kotem Klakierem, co jest najsłabszym punktem całego tego uniwersum…), jest niepodważalna. Stąd kolejne adaptacje serialowe i filmowe.
Można długo analizować źródła fenomenu tej prostej bajki, ale niewątpliwie jednym z kluczowych elementów jest system nazw: każda postać nosi imię odzwierciedlające jej charakter, zachowanie czy przypadłość. Ta zabawa przenosi się nawet na świat dorosłych i w wielu społecznościach nadaje się imiona swoim znajomym, czy współpracownikom.
To też punkt wyjścia tej animacji – zapowiadanej niepotrzebnie patetycznie jako Wielki film. W centrum wydarzeń staje Smerf bez imienia – Bezimek. Sama koncepcja postaci jest już zabawna, a jego nieporadne próby znalezienia dla siebie roli (np. dłubanie w drewnie) budzą sympatię. Problem zaczyna się, gdy pewnego dnia olśnienie dosłownie spada mu na głowę – i sprowadza na wioskę kłopoty. W konsekwencji Smerfy muszą ruszyć do świata ludzi, a konkretnie – do jednego z najsłynniejszych miast świata.
Świat Smerfów został sprawnie odtworzony. Twórcy wprowadzają wiele nowych postaci, również po stronie złoczyńców – co odświeża formułę. Gargamel z Klakierem nie są już głównym zagrożeniem, i dobrze. Akcja toczy się dynamicznie, a choć fabuła jest banalna, pozostaje klarowna dla młodszych widzów. Czasem bywa jednak nieco zbyt brutalna, jak na animację dla dzieci.
Potencjał fabularny filmu nie został w pełni wykorzystany. Aktorzy pojawiają się tylko na chwilę, a skoro Smerfy trafiają do tak charakterystycznego miasta, można by oczekiwać większego wykorzystania tej lokalizacji. Tymczasem jest to raczej tło niż pełnoprawny bohater opowieści.
Szkoda też, że film nie został u nas wydany w wersji oryginalnej – a Rihanna jako Smerfetka to przecież niemała atrakcja. Polski dubbing wypada przyzwoicie, choć miejscami pozwala sobie na zbyt dalekie odstępstwa. Największe zastrzeżenie budzi jednak tytuł – trudno powiedzieć, dlaczego dystrybutor zdecydował się na tak pompatyczną wersję.
Film nie spotkał się z entuzjazmem krytyków – wręcz przeciwnie, niektórzy bezlitośnie go krytykowali. Choć zebrał sporo negatywnych opinii, jego odbiór wśród najmłodszych widzów sugeruje, że spełnia swoje przeznaczenie.
Atuty:
nowe postacie
wartka akcja
kolorowe wizualnie
w wielu miejscach zabawne
podoba się dzieciom
Rihanna jako Smerfetka
Mankamenty:
prostota scenariusza
niewykorzystany potencjał fabularny
wiele niepochlebnych opinii
brak dystrybucji wersji oryginalnej
niepotrzebny patetyczny polski tytuł
Animacja dla:
sympatyków smerfów
młodych widzów
ceniących prostotę scenariusza
rodziców odpornych na zbyt infantylny styl
fanów Rihanny, ale tylko w wersji oryginalnej
sympatyków Paryża
Twórcy:
reżyseria: Chris Miller
scenariusz: Pam Brady
dubbing oryginalny: Rihanna, James Corden, Nick Offerman, JP Karliak, Sandra Oh, Dan Levy, Amy Sedaris, Natasha Lyonne, Jimmy Kimmel, Nick Kroll, Octavia Spencer, Hannah Waddingham, Alex Winter, Billie Lourd, Xolo Maridueña, Kurt Russell, John Goodman
tytuł oryginalny: Smurfs
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2025
gatunek: animacja przygodowo-fantastyczna
premiera: 18 lipca 2025 roku
dystrybucja: United International Pictures Sp z o.o.
obejrzane w środę 23 lipca 2025 roku, o godzinie 20:00, w kinie Cinema City Sadyba Best Mall













Komentarze