top of page

"Miłość bez ostrzeżenia” – niemoc twórcza (ocena: 6/10 – za Kulig)



Stereotypowa Polka - sprzątaczka.

Kompozytor doświadcza niemocy twórczej. A termin oddania opery goni. Spacer z psem odmieni jego życie. Tymczasem dwoje niepełnoletnich uczniów zakochuje się w sobie po uszy.

Nie jest to klasyczna komedia romantyczna. W zasadzie nie jest nawet komedią. Ale ma w sobie urok i pozytywne podejście do życia. Opiera się na dwóch historiach miłosnych. Obie linie narracyjnie traktuje jednak z dystansem i niedopowiedzeniem. W efekcie nie ma zbyt silnego przekazu. A szkoda, bo poruszane tematy są poważne i warte refleksji.

 

Widoczne w tym niezależnym filmie są problemy realizacyjne. Zapewne wynikają w dużej mierze z okresu pandemicznego, bo okres produkcji był długi (trzech znanych aktorów z tego powodu wycofało się z udziału). Na etapie postmontażu powstały dylematy, które sceny wyciąć żeby nie było za długie jak na film romantyczny, z drugiej żeby pozostawić sens wątków. Stąd zapewne pomysł na równoległe historie miłosne nie był do końca szczęśliwy.

 

Kiepsko wypada scenariusz ze względu na mało wiarygodne uproszczenia. Typowe dla komedii romantycznych, ale w przypadku tych mniej abstrakcyjnych - rażące. Świat jest bowiem tak mały nawet w Nowym Jorku, że sprzątaczka to matka ukochanej syna pani domu, a kochanka trafia „przypadkowo” na terapię do żony swojej nowej miłości ….

 

Całość ratuje trafnie dobrana, pomimo problemów realizacyjnych, obsada. Anne Hathaway jest zjawiskowa, Peter Dinklage zajmujący, a Marisa Tomei intrygująca. Także odtwórcy młodszej pary kochanków odnajdują swoje miejsce na ekranie. W przypadku Joanny Kulig można się zżynać na stereotypową rolę polskiej emigrantki sprzątaczki, ale sama obecność w tak zacnym gronie jest nobilitacją dla tej aktorki. Co zresztą sama czuje i było to widać na warszawskiej przedpremierze filmu z jej obecnością.

 

Zwraca uwagę operowanie formatem. Momentami film z szerokowymiarowego przechodzi na bardziej kwadratowy, oddając kameralność i sprawiając wrażenie dokumentalne. Taki zabieg, nawet mało widoczny dla widza, podświadomie tworzy odmienny klimat.

 

Produkcja nie ma zbyt dobrych opinii i recenzji. Poniekąd słusznie, bo potencjał był istotnie większy. Raczej nie pomogło lansowanie w ramach otwarcia festiwalu w Berlinale, bo jak na taką imprezę to film zbyt banalny. W Polsce głównym magnesem jest obecność w obsadzie Joanny Kulig i jak na taki film przyzwoita promocja.

 

Zalety:

+ kameralne

+ melodramatyczne pomysły

+ poważniejsza tematyka w luźnej formie

+ obsada

+ obecność Joanny Kulig

+ sterowanie formatem

 

Wady:

- brak koncentracji na jednym wątku

- chaotyczna narracja

- uproszczenia scenariuszowe

- niedopowiedzenia

- widoczny długi okres pandemicznej produkcji

- stereotyp Polki sprzątaczki

- negatywne recenzje

- niepotrzebna promocja w ramach otwarcia Berlinale

 

tytuł oryginalny: She Come to Me

produkcja: Stany Zjednoczone

rok: 2023

gatunek: komediodramat romantyczno-psychologiczny

data premiery: 15 marca 2024

dystrybucja: M2 Films

festiwale: Berlinale (film otwarcia)

 

  • reżyseria, scenariusz: Rebecca Miller

  • obsada: Anne Hathaway, Peter Dinklage, Joanna Kulig, Marisa Tomei, Brian d'Arcy James, Evan Ellison, Harlow Jane, Judy Gold, Anthony Roth Costanzo

 

 

obejrzane z MM, w poniedziałek 11 marca 2024 roku, o godzinie 19:00, w kinie Cinema City Arkadia, podczas specjalnego pokazu z udziałem Joanny Kulig z ciekawą dyskusją po seansie

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page