top of page

„Dzikość”: Knepp Estate (ocena: 3/10 — za rewilding)

  • Zdjęcie autora: Andrzej
    Andrzej
  • 2 godziny temu
  • 2 minut(y) czytania
Pseudoekologiczne szaleństwo.
Małżeństwo Isabelli Tree i Charlie’ego Burrella na Knepp Estate w West Sussex porzuciło współczesne metody rolnicze pozostawiając wszystko na łasce samej natury.

Nawet najbardziej zacietrzewieni ekolodzy dostrzegą szaleństwo podobnych pomysłów. Może jeszcze wpuśćmy dzikie zwierzęta do miast, bo w końcu mogą mieć ochotę...

 

Twórcy proponują zestaw dobrze znanych elementów: szerokie ujęcia rozlewisk, zdjęcia rzadkich ptaków, motyle w zwolnionym tempie i bociana, który po kilkuset latach wraca na angielską ziemię. Problem polega na tym, że dokument zatrzymuje się na poziomie pocztówkowej opowieści o naturze, która „sama wie najlepiej”, bez realnej próby zmierzenia się z kosztami, ryzykiem i konsekwencjami takiego eksperymentu.

 

Narracja jest jednostronna. Posiadłość Knepp zostaje przedstawiona jako wizja ekologicznego raju, w którym każdy element ma „przewagę” nad tradycyjnym rolnictwem. Nie ma miejsca na głos sąsiadów ani na perspektywę lokalnej społeczności, ani na refleksję ekonomiczną. Zamiast dyskusji - dokumentalna hagiografia właścicieli majątku, którzy rzekomo jako jedyni odkryli sposób na ekologiczne rolnictwo. Szczytem absurdu jest scena, gdy zwierzątka sobie podjadają z ludzkich talerzy.

 

Struktura filmu również nie przekonuje. Składa się w dużej mierze z powtarzalnych sekwencji zachwytu nad pomysłem rolniczym, przeplatanych komentarzami o „niezwykłej mądrości przyrody”. Po pewnym czasie jest to zwyczajnie monotonne. Widz, który przyszedł na pogłębiony dokument, może odnieść wrażenie, że obcuje raczej z długą reklamą idei rewildingu. Brakuje twardych danych, głosu naukowców o różnych poglądach, próby zderzenia entuzjazmu z krytyką.

 

Sceptycyzm budzi też sposób, w jaki film operuje pojęciem „nadziei”. Regeneracja przyrody zostaje tu sprowadzona do prostej opowieści: wystarczy się cofnąć, „pozwolić naturze działać”, a wszystko się samo naprawi. W realnym świecie, gdzie mierzymy się z kryzysem klimatycznym, utratą bioróżnorodności i presją demograficzną, taki przekaz brzmi jak wygodne uproszczenie. Owszem, powrót rzadkich gatunków robi wrażenie – ale twórcy dokumentu ani na moment nie próbują zestawić tego z globalną skalą problemu.

 

Nie sposób odmówić filmowi walorów wizualnych – zdjęcia Knepp są starannie skomponowane, nawet wspomagane komputerowo, a ścieżka dźwiękowa skutecznie wzmacnia wrażenie obcowania z czymś „większym”. Ta estetyzacja działa jak miękki filtr, który zaciera kontury i odsuwa w cień wszystko, co niewygodne.


 

Dzikość” jest dokumentem skrajnie subiektywnym, głoszącym mocno kontrowersyjną tezę proekologiczną. Dla amatorów – będzie to utwierdzenie się we własnych poglądach. Dla widzów szukających dyskusji, pozostanie filmem powierzchownym. A przede wszystkim mało atrakcyjnym: monotonnym i nudnym.

 

 

 

Twórcy:
  • reżyseria: David Allen

  • zdjęcia: Tim Cragg, Simon De Glanville

  • muzyka: Biggi Hilmars, Jon Hopkins

  • montaż: Mark Fletcher

  • występują: Isabella Tree, Charlie (Sir Charles) Burrell, Matthew Collyer, Rhiannon Neads, Isabella Tree, Jon Wennington

 

tytuł oryginalny: Wilding

produkcja: Wielka Brytania

gatunek: dokument ekologiczny

rok: 2023

polska premiera kinowa: 19 września 2025

dystrybucja: Mayfly


Komentarze


Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page