"Akademia Pana Kleksa” – noworoczny kac (ocena: 4/10 - za mroczne)
Spektakularna porażka polskiego kina familijnego.
Mieszkająca w Nowym Jorku nastolatka w dniu swoich urodzin dostaje od przyjmującego ludzką postać ptaka magiczną propozycję związaną ze szkołą, w której poznali się jej rodzice.
Nic nie usprawiedliwia porażki tej produkcji. Był znakomity pierwowzór książkowy, bajeczny film z lat 80-tych z którego piosenki podśpiewywane są do dzisiaj, a nawet całkiem spory jak na polskie produkcje budżet. Powstało coś w rodzaju mrocznego horroru, z chaotyczną narracją, nie angażujące, a nade wszystko nie odpowiednie dla młodego widza, który w sposób naturalny powinien być odbiorcą.
Fabuła oparta jest na motywie zemsty. W roli czarnych charakterów występują wilkasy, które poprzysięgły zemstę za morderstwo nestora ich rodu. Przybywają więc do świata bajek, szerząc zamieszanie. Pojawiają się również w tytułowej akademii. Ich wątek zawłaszcza cały film nadając mroczny klimat, momentami bliżej jest do horroru, czy thrillera, niż kina familijnego. Jednocześnie scenariusz poprowadzony jest chaotycznie, z łopatologicznym przewidywalnym przesłaniem. Ani więc dla dzieci, ani dla dorosłego widza.
To co zapewne miało być atutem – czyli rozszerzenie scenariusza, staje się głównym powodem klęski nowej Akademii Pana Kleksa. Bo tej w tym filmie praktycznie nie ma. Fani fantastycznego filmu z lat 80-tych nie doświadczą atmosfery szkoły, charyzmatycznego dyrektora, rozśpiewanych piosenek. Żeby nie było – w tamtym filmie też był wątek negatywny i czarny charakter, ale stanowił jedynie dodatek do zabawowej atmosfery, wspólnoty nauczania, magicznych lekcji. Tym razem jest ledwie jeden dobry żart o wilkach.
Nie można natomiast odmówić rozmachu realizacyjnego. Wykorzystana jest wielość lokacji (sam film kręcono w kilku krajach). Pomijając błąd spowodowany product placement, bo raczej Inpost jeszcze nie świadczy usług w USA. Kraina magiczna jest kolorowa, i tylko zło powoduje mrok i czerń. Popracowano nad charakteryzacją (przemiana ptaka w człowieka) i kostiumami. To zapewne pierwszy od wielu lat film familijny, który miał swój budżet na odpowiednim poziomie. Tym większa szkoda, że został zmarnowany.
Film dobijają wybory castingowe. Młoda odtwórczyni głównej roli to chyba najgorszy możliwy wybór. Kiepsko wyglądają również doklejone role Tomasza Kota (nijaki Pan Kleks) i Piotra Fronczewskiego (pojawiającego się chyba tylko żeby przypomnieć poprzedniego Kleksa). Swoje możliwości wykorzystuje jedynie Danuta Stenka w mrocznej kreacji – tylko zupełnie nie odpowiedniej dla młodej widowni.
Ogląda się ten film z bólem, wręcz ze zgrzytaniem zębami nad zmarnowanym potencjałem. Trudno polecić komukolwiek wizytę w kinie, a już na pewno nie powinno się zabierać dzieci. Wizja kolejnej części przeraża bardziej od zgrai wilkusów.
Zalety:
+ rozbudowana fabuła
+ atrakcyjne wizualnie
+ dopracowana charakteryzacja i kostiumy
+ wielość lokacji
+ Danuta Stenka
+ jeden dobry żart: „chWilka”
Wady:
- profanacja pierwowzoru pozbawiona magii, klimatu szkoły, piosenek i poczucia humoru
- za mroczne
- chaos narracyjny
- nachalny montaż
- fatalne wybory castingowe - drewniana Antonina Litwiniak
- za długie dla młodego widza
- zapowiedź kontynuacji
produkcja: Polska
rok: 2023
gatunek: familijny horror fantasy
dystrybucja: Next Film
premiera: 5 stycznia 2024
reżyseria: Maciej Kawulski
scenariusz: Krzysztof Gureczny, Agnieszka Kruk na podstawie książki Jana Brzechwy
obsada: Antonina Litwiniak, Tomasz Kot, Piotr Fronczewski, Danuta Stenka, Sebastian Stankiewicz, Agnieszka Grochowska, Danel Walasek, Konrad Repiński, Igor Fernandez-Kowalczyk, Mateusz Król
obejrzane na noworocznym kacu z MM, w poniedziałek 1 stycznia 2024 roku, o godz. 16:20, w Cinema City Sadyba
Comments