„Zwierzę”: bo byku (ocena: 5/10 – za torreadorkę)
- Andrzej
- 12 minut temu
- 2 minut(y) czytania
Młoda Nejma marzy o karierze torreadora. Środowisko to przesycone męską dominacją nie pozostawia wiele miejsca dla kobiety.
Film stawia więc odważne pytanie o granice ambicji, tożsamości i społecznego przyzwolenia. Robi to jednak w sposób chłodny, niemal reporterski. Obserwujemy rzeczywistość, w której brutalność codzienności zlewa się z brutalnością spektaklu. Reżyser nie idealizuje swojego świata – wręcz przeciwnie, wydobywa z niego to, co najbardziej nieprzyjemne i klaustrofobiczne.
W pewnym momencie narracja skręca w stronę fantasy – ale nie po to, by uciec od realizmu, lecz by pogłębić psychologiczny portret bohaterki. Fantastyczny wymiar historii ma tu charakter symboliczny, stanowiąc obraz wewnętrznych demonów Nejmy. Niestety, ten zabieg nie zawsze wypada przekonująco. Przeskoki między tonacjami są zbyt gwałtowne, a realizm i metafora nie stapiają się w spójną całość. Zamiast emocjonalnego katharsis pojawia się raczej wrażenie estetycznej konfuzji.
Kamera nie odstępuje bohaterki ani na krok. Zbliżenia, drgające kadry i nieoczywiste ujęcia potęgują wrażenie niepokoju, ale momentami sprawiają, że film traci rytm i przejrzystość. Reżyser zdaje się bardziej zainteresowany wizualnym eksperymentem niż opowiadaniem historii. Niektóre sceny, podszyte erotyzmem, balansują na granicy prowokacji i pretensji.
Główna aktorka ratuje całość od całkowitego wykolejenia. Jej kreacja jest pełna napięcia, niejednoznaczna i surowa – idealnie wpisuje się w ton filmu. Dzięki niej widz jest w stanie śledzić losy protagonistki mimo narracyjnych potknięć.
„Zwierzę” to film, który ambitnie próbuje połączyć realizm społeczny z metaforycznym kinem kobiecego doświadczenia, ale nie zawsze znajduje właściwą równowagę. To dzieło momentami intrygujące i odważne, lecz zbyt często popadające w artystyczne manieryzmy. Jeżeli warto zobaczyć – po to, by przekonać się, jak cienka bywa granica między pasją a obsesją, między walką o siebie a autodestrukcją.
„Zwierzę” to surowe kino na granicy thrillera fantasy i dramatu kobiecego. Nie przebija się do szerszej publiczności, ale ma swoje „momenty”.
Atuty:
portret kobiety w świecie męskim
silna kreacja aktorska
odwaga tematyczna
surowa estetyka
balans pomiędzy fantasy i dramatem
symbolika zwierzęco feministyczna
wiejski klimat
podtekst erotyczny
Mankamenty:
monotonna narracja
zbyt eksperymentalne ujęcia
męczące długie sekwencje
hermetyczna forma
mało czytelny przekaz
trudne w odbiorze
Polecane dla:
ceniących autorskie, symboliczne kino z pogranicza realizmu i metafory
zainteresowanych tematyką kobiecej tożsamości i emancypacji w męskim świecie
miłośników nieoczywistego, eksperymentalnego stylu filmowego i wolnego tempa narracji
krytyków i pasjonatów kina artystycznego, którzy potrafią docenić formę ponad dosłowną fabułę
kobiet parających się męskimi profesjami
amatorów korridy
torreadorów
Twórcy:
reżyseria, scenariusz: Emma Benestan
obsada: Oulaya Amamra, Damien Rebattel, Vivien Rodriguez, Claude Chaballier, Elies-Morgan Admi-Bensellam, Pierre Roux, Marinette Rafai, Renaud Vinuesa
tytuł oryginalny: Animale
produkcja: Francja, Belgia
gatunek: dramat fantasy
rok: 2024
polska premiera kinowa: 26 września 2025
dystrybucja: Velvet Spoon
festiwale: SPLAT!FilmFest 2024
obejrzane w czwartek, 9 października 2025 roku o godzinie 20:00, w kinie Multikino Złote Tarasy
Komentarze