"Superagent” – glina (ocena: 4/10 – za Boudali)

Tylko Francuzi mogą wydawać pieniądze na robienie i oglądanie tak głupich filmów.

Nieudaczny agent specjalny staje w obliczu porwania babci. Aby ją wyzwolić musi zdobyć dwa diamenty. Udaje się więc, z równie niezdarną ekipą, do Abu Zabi i Meksyku.

Absurdalna komedia pomyłek. Nawiązanie do klasycznego filmu francuskiego „Pechowiec”. Nie ma jednak krztyny ówczesnego uroku i oryginalności. Głupi scenariusz, irytujący bohaterowie, niski poziom poczucia humoru. Kto wpadł na dystrybuowanie takiego filmu w polskich kinach powinien za kara siedzieć na kilku seansach dziennie.

Można się zastanawiać który motyw jest najgłupszy. Bomba podczas szkolenia? Wspinaczka po wieżowcu? Symulator lotu?Zawracanie na parkingu? Ucieczka z glinianego więzienia? A może bezzębny krokodyl, albo wyznawanie ciąży nad ogniskiem? W zasadzie głupoty jest tyle, że nie sposób się nudzić.

Za projektem stoi praktycznie jeden człowiek: Tarek Boudali – reżyser, scenarzysta, odtwórca głównej roli. No cóż można go pochwalić za dobre tempo akcji, wielość lokacji i dobór atrakcyjnych wizualnie aktorek. Ale do kina lepiej na tą produkcję nie iść. Może się sprawdzić na mocno zakrapianej imprezie – najlepiej jakby jeszcze istniały na odtwarzaczach wideo.