„Ben nie ma lekko”: pora schudnąć (ocena: 6/10 — za grubo)
- Andrzej
- 13 minut temu
- 2 minut(y) czytania
12-letni Ben po wizycie u lekarza staje przed wyzwaniem utraty nadmiernych kilogramów.
Lalkowa animacja odważnie i przystępnie poruszająca trudny temat otyłości, historia chłopaka, który zmaga się ze swoim ciałem, samooceną i presją otoczenia. Ben ma w sobie wszystko, co kino lubi najbardziej: jest dowcipny, gra w rockowym zespole, kocha gotować, a jednocześnie nosi w sobie ciężar, dosłownie. Otyłość nie jest żartem ani tanim chwytem, tylko pełnoprawnym tematem – pokazanym z różnych stron: od docinek wuefisty, przez nieświadome nawyki w domu, po obsesję „bycia lepszym” tylko po to, by ktoś wreszcie przestał się naśmiewać. Film bardzo wyraźnie pokazuje, że to nie „brak silnej woli”, ale coś dużo bardziej złożonego.
Najmocniejszym atutem tej historii jest perspektywa. Twórcy patrzą na świat oczami Bena – widzimy, jak jedzenie staje się nagrodą, pocieszeniem i wrogiem jednocześnie, jak szkolny automat z przekąskami wydaje się kusić bardziej niż jakikolwiek plakat motywacyjny. Jednocześnie nie ma tu moralizowania rodem z pogadanek prosto z gabinetu pedagoga. Jest za to sporo humoru, kilka naprawdę celnych żartów i absolutnie urocze nawiązanie do „Rocky’ego”, które zdejmuje z całej tej „przemiany” patos, a zostawia sympatię do bohatera.
Animacja lalkowa może na pierwszy rzut oka wydawać się „koślawa” czy mało efektowna, zwłaszcza dla widzów przyzwyczajonych do gładkich, cyfrowych produkcji. Ale właśnie ten nieidealny, manualny charakter staje się jej siłą. Postacie są celowo przerysowane, momentami wręcz nieprzyjemne wizualnie – i to świetnie koresponduje z tematem. To świat, w którym ciało nigdy nie jest „idealne”, a jednak bohater krok po kroku uczy się, że to nie ono powinno być głównym wyznacznikiem jego wartości.
Na osobny akapit zasługuje rockowy podkład. Muzyka nie jest tylko tłem – naprawdę niesie emocje, wprowadza dynamikę, nadaje scenom treningów, upadków i powrotów rytm, który młodych widzów wciąga, a starszym przypomina, jak to jest przeżywać coś „na pełnej petardzie”. Połączenie lalkowej estetyki z mocniejszym brzmieniem wypada świeżo i inaczej niż wszystko, co w ostatnich latach trafiało do kin w ramach kina familijnego.
To nie jest film idealny, ale jest szczery, potrzebny i zaskakująco dojrzały. Dla młodych widzów – bardzo dobry punkt wyjścia do rozmowy o ciele, wstydzie i akceptacji. Dla dorosłych – delikatne przypomnienie, że czasem lepiej wysłuchać niż oceniać. Szkoda tylko, że praktycznie nie zaistniał w kinowej dystrybucji.
„Ben nie ma lekko” to opowieść, która działa na dwóch poziomach: dzieci dostają bohatera, z którym mogą się identyfikować, dorośli – lustro, w którym mogą zobaczyć własne schematy myślenia o ciele, diecie i „motywowaniu” młodszych.
Twórcy:
reżyseria: Kristina Dufková
scenariusz: Petr Jarchovský, Barbora Drevikovska
tytuł oryginalny: Život k sežrání
produkcja: Czechy, Słowacja, Francja
gatunek: animacja lalkowo-poklatkowa
rok: 2024
dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
data premiery: 6 czerwca 2025 (praktycznie bez pokazów kinowych)
festiwale: Młode Horyzonty 2025













Komentarze