"Pieśni wielorybów” – tajemnice oceanów (ocena: 6/10 – za walenie)

Wieloryby jako władcy Planety Ziemi.

Życie oceanów oraz wpływ na ich stan działalności człowieka z perspektywy największych morskich zwierząt, komunikujących się za pomocą skomplikowanych dźwięków.

Pod głębny świat oceanów. Wiele ciekawostek, szerokie spojrzenie historyczne. Inteligencja zwierząt, dopasowywanie się ekosystemu. Zgubny wpływ współczesnej eksploracji przez człowieka. Spojrzenie na tyle ciekawe, że zainteresuje nawet osoby mało zorientowane w tematach ekologicznych. Co prawda proekologiczne przesłanie jest obecnie tak powszechne w wielu przekazach, że można mieć wrażenie przesytu i braku obiektywizmu, jednak ten film wydaje się wyważony. Odmienny obraz ludzkości stanowią obrazki pomocy zwierzętom wyrzuconym na ląd – ratowanie poprzez podlewanie wodą. Czyli człowiek nie taki zły jak go malują.

Produkcja przyjmuje punkt widzenia wielorybów jako największych zwierząt morskich, ale również i na Ziemi. Dokonano celowego zabiegu antropomorfizmu. Walenie opowiadają swoja historię, odnoszą się do działań człowieka. Może obniża to wartość naukową przekazywanych informacji, ale przyciąga uwagę młodszych widzów.

Z samego założenia to dosyć monotonna produkcja, sprowadzona do narracji z offu i obrazów głębi oceanicznych. Twórcy próbują ja urozmaicić jak mogą ciekawymi ujęciami, wykorzystując także techniki komputerowe. Znakomitym pomysłem jest w polskiej wersji językowej miła dykcja Margaret. To kolejny magnes dla widzów. Chociaż film przechodzi raczej niezauważony w polskiej dystrybucji.