Życzenie śmierci – chirurgiczny Bruce Willis (ocena 7/10)
- Ogień
- 29 kwi 2018
- 4 minut(y) czytania

Chicago i Bruce Willis, jak zawsze z problemem „zegarkowym”, okazują się mieszanką prawdziwie sensacyjną. Remake filmu z 1974 roku z wyraźnym współczesnym, wręcz trumpowskim przesłaniem politycznym. Solidna robota, która siłą rzeczy musiała się spotkać z ostracyzmem środowiska filmowego.
Paul Kersey jest uznanym chirurgiem ratującym ludzkie życzenie .... jeżeli jest w stanie. Ma szczęśliwą rodzinę – piękną, kochającą żonę, i jeszcze piękniejszą, już wybierającą się na studia - córkę. Przykładny obywatel, który wie że jego rolą jest przede wszystkim operować poszkodowanych, a to państwa ma zapewnić jemu i jego rodzinie bezpieczeństwo. Dzień urodzin zmieni jednak jego życie w koszmar, a po czasie spowoduje przeorientowanie postawy życiowej. I to nie z powodu straty urodzinowego prezentu – zegarka, niczym Butcha z Pulp Fiction.
Problemem Paula jest bowiem Chicago, miasto w którym liczba przestępstw rośnie w tak zastraszającym tempie, że strach przejść ulicą (seksownie ubrana kobieta nie ma zupełnie szans). Dowiadujemy się o tym z serii informacji oplatających właściwą fabułę (można było to zrobić dużo bardziej subtelnie, ale reżyser Eli Roth nie przejmuje się taki szczegółami). Chicagowska przestępczość dotknie w końcu chirurga, niestety w sposób najbardziej drastyczny. Początkowo ufny w skuteczność policji, szybko zmieni swoje idealistyczne podejście. Kilka wizyt na posterunku, gdzie wystrojem jest wielka tablica z niewyjaśnionymi sprawami, czy też zdecydowanie zbyt toporna scena wymierzania sprawiedliwości przez teścia na prowincji.
Kwintesencją i wyznacznikiem tego filmu jest niepoprawność polityczna. Przestępcami są tutaj latynosi i ciemnoskórzy, a sprawiedliwość wymierza biały, przykładny Amerykanin. Dodatkowo wręcz nachalnie jest tutaj lansowany pogląd na powszechny dostęp do broni oraz przyzwolenie na obywatelskie wymierzanie sprawiedliwości. Z pewnym przymrużeniem oka, ale nie każdy to dostrzega. Wydaje się, że reżyser Eli Roth celowo przerysowuje rzeczywistość, żeby ukazać efekt jednostronnego podejścia do tych tematów, a tak wygląda publiczna debata. Miejscowa policja ukazana jest prawie jak służba zdrowia w Botoksie – nic nie wyjaśnia, obywatel jest bezbronny, coś takiego jak partol uliczny – nie istnieje. Przypuszczalnie są takie miejsca (nie tylko w Chicago), ale każdy o tym wie i nikt rozsądny, szczególnie w krótkiej spódniczce, się tam nie zapuszcza.
Reżyser bardzo długo rysuje dochodzenie bohatera do konkluzji o niezbędności samosądu. A jako chirurg, a w dodatku inteligentny (no bo w końcu biały, rdzenny Amerykanin), ma swoje predyspozycje. Nawet jeżeli początkowo nie zdaje sobie sprawy z istnienia faktu rykoszetu, czy zachowania zamka w rewolwerze. Wszystko po to, żeby finalnie pokazać, że można jako jednostka stanąć naprzeciwko całego złu Chicago, a w dodatku stać się sensacją portali społecznościowych, czyli zyskać największą możliwą współcześnie popularność.
Eli Roth słabo sobie radzi w kinie sensacyjnym, i chyba sam sobie z tego zdaje sprawę. Bardzo długo dochodzi do przemiany bohatera, ukazując jego rozpacz i bezsilność. Gdy już w sposób nieunikniony dochodzi do scen sensacyjnych, Roth albo ucieka w drastyczne sceny rodem z „Piły” – o tyle ułatwione że bohater jest w końcu chirurgiem, więc jak nikt inny zna się na anatomii, albo w pastisz – czego przykładem jedna ze scen likwidacji „złego”. Roth nie przejmuje się tutaj logika – Willis raz jest zupełnym żółtodziobem w posługiwaniu się bronią palną, żeby kilka chwil później wykazywać cechy doświadczonego płatnego zabójcy. To przerysowanie nie drażni jeżeli potraktuje samą zemstę z dużym przymrużeniem oka. A reżyser to sugeruje w charakterystycznej scenie stricte komediowej z atrakcyjną dziewczyną z dekoltem w sklepie z bronią.
Są oczywiście niedopracowania scenariuszowe, które nie pozwalają przejść do porządku dziennego. Wiadomo, że bohater powinien zostać rozpoznany w kilka chwil, a kaptur i opuszczona głowa w niczym mu nie pomogą. Nie mógł również w środku dnia bezkarnie usunąć „lodziarza” w niebezpiecznej dzielnicy Chicago. Reżyser sam daje amunicje krytykom swojego filmu, chociaż wiadomo że najbardziej ich boli wspomniana niepoprawność polityczna. To powoduje pewien dysonans, bo publiczność jednak wyczuje autentyczność tego filmu, który jednak w sposób bardzo wyraźny uwypukla clue problemu przestępczości, jakim są w USA latynosi i czarnoskórzy.
Przesadził dodatkowo Roth z ilością samosądów, zbiegów okoliczności taplając się w swoim sadystycznym sosie. Chyba nawet sami scenarzyści mieliby problem z odpowiedzią na pytanie ilu napastników brało udział w napadzie na dom i rodzinę Paula.
Bruce Willis dominuje w tym filmie. To ukłon w jego stronę, który ten ostatnio lekceważony aktor, wykorzystuje. Tworzy kreację przekonywującą, pozwalającą na więź z publicznością – najpierw mu współczujemy, potem zachęcamy do aktywności, w końcówce - drżąc aby uszło mu to wszystko na sucho. Blado wygląda na tym tle cała reszta obsady aktorskiej, a szczególnie najbliższa rodzina plus zupełnie niepotrzebny brat. Jeżeli ktoś się wyróżnia to jedynie dwójka stonowanych policjantów.
Roth nie sprawdza się co prawda w scenach dynamicznych (strzelaniny, pościgi, kompozycja miejsca zbrodni), ale już w tych statecznych jest jak najbardziej fachowcem, o czym świadczy pomysłowy montaż (sceny flashbackowe, czy też przygotowania bohatera do działania na podstawie instrukcji z filmików internetowych), a także praca operatorska – kamera jest ustawiana w różnorodnych miejscach, ciekawie obrazujących bohatera. To takie, często proste zabiegi, powodujące, że film po prostu dobrze się ogląda, dla widza jest on atrakcyjny i emocjonujący. Sprawdził się nawet ograny już tysiąc razy motyw muzyczny AC/DC.
„Życzenie śmierci” jest więc filmem solidnym, acz bardzo prostym do totalnej krytyki, co wykorzystują przeciwnicy prawdy o współczesnych Stanach, tak trafnie acz bardzo nachalnie ukazanej. Można jednak przymknąć oko, co wyraźnie sugeruje reżyser, na wiele potknięć scenariuszowych i zwyczajnie zaangażować w historię chirurga z Chicago. To jedna z ciekawszych propozycji kina sensacyjnego odnosząca się nawet bardziej do klimatu filmów zemsty sprzed kilkudziesięciu lat. W końcu jest remakiem filmu z 1974 roku z samym Charlesem Bronsonem. I to kolejna płaszczyzna krytyki. Zarzuca się bowiem wtórność obecnej wersji. A reżyser sam puszcza oko do tych, którzy pamiętają pierwowzór – w końcu bohater nie jest już architektem, a bardziej przystosowanym do krwawej roboty - chirurgiem, a córeczka wyjeżdża na studia właśnie do Nowego Jorku. Roth przenosi nas do współczesnej Ameryki, a że problemy może i podobne? Zawsze będzie problem z przestępczością i chęć do samosądu. Kwestia tylko, czy problem ten zostanie prawidłowo zdiagnozowany, bez uciekania się w lewacki trend obrony wszystkich uchodźców, bez diagnozy jakie niosą zagrożenia.
Zwiastun:
Polska premiera: 13 kwietnia 2018
Produkcja: USA
Rok: 2018
Gatunek: sensacyjny, thriller, dramat, komediodramat
Reżyseria: Eli Roth
Scenariusz: Joe Carnahan
Obsada: Bruce Willis, Vincent D'Onofrio, Elisabeth Shue, Camila Morrone, Dean Norris, Beau Knapp, Kimberly Elise, Len Cariou, Jack Kesy
Muzyka: Ludwig Göransson
Zdjęcia: Rogier Stoffers
Montaż: Mark Goldblatt
Scenografia: Ann Smart
Kostiumy: Mary Jane Fort
Comments