

„Shambhala”: żona spod Himalajów (ocena: 3/10 - za Nepal)
męczące, monotonne, mało angażujące, dla filmowych snobów i amatorów kina minimalistycznego


„Girls Will Be Girls”: Przewodnicząca Klasy (ocena: 4/10 - za popęd)
monotonny i banalnie prosty film o tym że dziewczynki zaczynają interesować się seksem, i chłopakami, nawet w Indiach


„UFO”: szwedzki Emilcin (ocena: 5/10 - za foliarzy)
nieudana kooperacja kina familijne z SF


„Punkty zwrotne”: pisarz kryminałów (ocena: 6/10 - za dialogi)
Kameralny, wręcz teatralny film umiejętnie budujący napięcie. Zrezygnowano z efekciarstwa – w zamian precyzyjnie rozpisano dialogi, które prowadzą narrację niczym szachową rozgrywkę. To słowo, a nie obraz, stanowi główne narzędzie dramaturgii.


„Hurry Up Tomorrow”: the Weeknd (ocena: 4/10 - za Ogień)
Już samo dotrwanie do napisów początkowych to wyzwanie – a co dopiero do końcowych. Paradoksalnie to właśnie finałowa sekwencja zawiera jedyne ślady scenariusza. Tego właśnie najbardziej brakuje tej produkcji, która miano „filmu” nosi raczej na wyrost.


„Inu-Oh”: anime musical (ocena: 5/10 - za Yuasa)
anime sięgające do historii, tradycji i kultury


„Motel Destino”: dziki seks (ocena: 5/10 - za Brazylię)
seks + alkohol + taniec = Brazylia


„Thunderbolts*”: Nowi Avengersi (ocena: 6/10 - za cienie)
Bardziej dla Marvela fanów, niżli rzeszy kinomanów.


„Until Dawn”: noc świstaka (ocena: 5/10 - za pętlę)
pętla czasowa












