„Sorry, Baby”: rok pod znakiem… (ocena: 4/10 – za gwałt)
- Andrzej
- 2 dni temu
- 2 minut(y) czytania
Do mieszkającej samotnie (z kotem) na odludziu nauczycielki przybywa najlepsza koleżanka ze studiów z radosną nowiną. Jednak w świadomości bohaterki wciąż obecne jest traumatyczne wydarzenie z czasów studenckich.
Poważna, kobieca tematyka filmu została potraktowana w specyficzny sposób. Samo traumatyczne doświadczenie pozostaje niedopowiedziane, a jego konsekwencje pokazano w nietypowych scenach (jazda samochodem, spowiedź w wannie). Byłby to ciekawy zabieg, gdyby potrafił wciągnąć widza. Niestety, z tym jest problem.
Bohaterka – nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie wydaje się złamana, a momentami jej dramat obracany jest w żart –życiowo jest zniszczona przez jedno wydarzenie. Wszystkie jej relacje: z przyjaciółmi, znajomymi, współpracownikami czy sąsiadami, naznaczone są tym przeżyciem. Historia ma więc potencjał, ale przedstawiona jest z dużym dystansem, przez co traci siłę oddziaływania.
Film podzielony został na rozdziały zatytułowane „rok pod znakiem…”. Opowieść prowadzona jest w sposób nielinearny i mało czytelny, co dodatkowo utrudnia zaangażowanie się w losy bohaterki. Sama postać jest wyrazista i dobrze zagrana, ale zabrakło elementu, który sprawiłby, że historia naprawdę porusza.
To kameralny dramat, monotonny w narracji, wpisujący się w nurt kina minimalistycznego. Oszczędny montaż i długie ujęcia wymagają od widza cierpliwości, skupienia i dużej dozy domyślności. Niektóre rozwiązania formalne są interesujące – np. scena upływu czasu w mieszkaniu promotora pokazana poprzez kolejne kadry o różnych porach dnia. Jednak widz musi sam dopowiedzieć sobie skalę tragedii, co nie zawsze działa na korzyść filmu.
Debiut reżyserski Evy Victor ma wiele niedociągnięć. Reżyserka odpowiada tu także za scenariusz i gra główną rolę, co najwyraźniej okazało się zbyt dużym obciążeniem. Stworzyła produkcję, która lepiej odnajdzie się na festiwalach niż w szerokiej dystrybucji. Kot na plakacie przyciąga uwagę, lecz w samym filmie pojawia się zdecydowanie zbyt rzadko.
„Sorry, Baby” to kameralny dramat kobiecy. Historia opowiedziana jest w sposób niedopowiedziany, momentami nużący i mało angażujący. Wyraźnie widać brak doświadczenia reżyserskiego.
Plusy:
kobieca tematyka
wyrazista bohaterka
wiarygodne aktorstwo
podział historii na rozdziały
oryginalne zabiegi formalne
kameralna atmosfera
kot na plakacie
Minusy:
mało angażująca forma opowiadania historii
brak emocjonalnej głębi, która poruszałaby widza
monotonna narracja
nieczytelne zaburzenie chronologii
oszczędny montaż
duże obciążenie reżyserki (scenarzystka, główna rola aktorska)
za mało kota
chybiona szeroka dystrybucja kinowa
Propozycja dla:
kobiet
zainteresowanych psychologią tematyki przeżyć traumatycznych
zwolenników kameralnych dramatów obyczajowych
lubiących niedopowiedziane historie
amatorów monotonnych narracji
tolerujących kino wymagające cierpliwości i skupienia
sympatyków kina minimalistycznego
ceniących eksperymenty narracyjne
odbiorców lubiących analizować szczegóły formalne
uczestników festiwali filmowych
pretensjonalnych krytyków
kociarzy, którzy chcą zobaczyć choć odrobinę kota na ekranie
Twórcy:
reżyseria, scenariusz: Eva Victor
obsada: Eva Victor, Naomi Ackie, Lucas Hedges, John Carroll Lynch, Louis Cancelmi, Kelly McCormack, Hettienne Park, E. R. Fightmaster, Cody Reiss
produkcja: Francja, Hiszpania, Stany Zjednoczone
gatunek: dramat kobieco-życiowy
rok: 2025
premiera kinowa: 29 sierpnia 2025 roku
dystrybucja: Forum Film Poland
festiwale: Nowe Horyzonty, Sundance
Komentarze