„Oskarżony” – gwałt czy przyzwolenie (ocena 8/10)

Pasjonujący dramat sądowy, wykorzystujący najlepsze wzory tego gatunku.

Amerykański student przybywa do rodziców w Paryżu. Po imprezie spędzonej z córką mężczyzny swojej matki zostaje oskarżony o gwałt.

Pierwsza faza filmu: zbyt kameralna, przegadana i rozciągnięta nie zapowiada wielkich emocji. Te rozpoczynają się sceną aresztowania bohatera filmu. Od tego momentu zaczyna się fascynujący dramat. Największym atutem jest obiektywne ukazanie racji obu stron. A kulminacją mowy sądowe: słowo przeciw słowu. Równolegle prawdę i rację mają ukazywać idealnie wplatane retrospekcje. Widz stoi przed wyzwaniem niczym przysięgli – ocenić winę oskarżonego. Zastosowano sprawdzone sposoby dramatu sądowego: wyrazistość postaw, słowne potyczki, dramat życiowy obu stron postępowania.

Jednocześnie film wpisuje się w tematykę praw kobiet, traktowania cielesności, wykorzystywania, różnic kulturowych. Robi to jednak w subtelny sposób, bez uogólnień i stereotypów. Ukazuje jednocześnie jak niejednoznaczne, kilkuminutowe wydarzenie może zniszczyć życie normalnych ludzi.

Dziwić może potraktowanie tego filmu w dystrybucji po macoszemu: pojedyncze seanse w kinach studyjnych. Może nie jest to „Dwunastu gniewnych ludzi”, ale z pewnością jedna z najbardziej emocjonujących produkcji wprowadzonych do kin w ostatnich miesiącach.

Plusy:

+ obiektywne ukazanie obu stron

+ wykorzystanie najlepszych wzorców dramatu sądowego

+ idealnie wplatane retrospekcje

+ pasjonujące mowy sądowe

+ czytelny podział na akty

+ aktorstwo

+ rozpisanie dialogów

Minusy:

- przydługawy wstęp

- niszowa dystrybucja