„Agent specjalny: Misja Afryka” – OSS 117 (ocena 5/10)

Francuski James Bond. Podróbka, czy parodia?

Agent o numerze 117 (a już wyginęli wszyscy "trzynumerowi") efektownie wyswobadza się z radzieckiej niewoli w Afganistanie (początek lat 80-tych). Po powrocie do Paryża (po poklepaniu po tyłkach koleżanek w pracy) otrzymuje nowe, tym razem afrykańskie zadanie - odnośnie agenta 1001.

Francuzi nie gęsi też swojego agenta mają. Okazuje się iż pochodzi on z cyklu książek pisarza Jeana Bruce’a tworzonych od 19 49 roku. Wchodząca w 2022 roku do polskich kin ekranizacja to już trzeci film z serii. Poprzednie nie pojawiały się w Polsce - patrząc na poziom to nic dziwnego. Może teraz do szczątkowej dystrybucji zachęcił jawnie antyrosyjski przekaz – bo to dawny Związek Radziecki najmocniej zagraża bezpieczeństwu francuskiego agenta. W każdym razie agent jest typowo francuski - antypatyczny, z żenującym poziomem humoru, ale za to przyciągający do siebie piękne kobiety.

Trudno ten film kwalifikować jako sensacyjną produkcję w stylu Jamesa Bonda, bo sama fabuła jest poniżej wszelkiej krytyki. Z drugiej strony poziom poczucia humoru wyklucza również parodię. Zresztą wiele żartów jest obecnie niesmacznych (pretensjonalne traktowanie kobiet). Bohaterowie może są wyraziści, ale nie budzą żadnej sympatii – może motyw sobowtórów afrykańskiego władcy jest w miarę ciekawy. Ogląda się z narastającym zażenowaniem, a twórcy nie mają litości przeciągając film do pełnych dwóch godzin.

Najlepiej (o dziwo) wyglądają sceny erotyczne. Zaangażowano całkiem ładne aktorki i ich miłosne interakcje z bohaterem pozwala zapomnieć o miernocie całości. Jak często we francuskiej produkcji tylko urok kobiet po trochu ratuje poziom artystyczny.

Plusy:

+ sceny erotyczne

+ afrykański klimat

+ motyw z krokodylem

Minusy:

- ni to sensacja, ni komedia

- niski poziom poczucia humoru

- nieangażująca fabuła

- antypatyczni bohaterowie

- pretensjonalne traktowanie kobiet

- zbyteczna dystrybucja kinowa trzeciej części wcześniej nieobecnej w polskich kinach