„Incepcja” – pomaluj moje sny (ocena 8/10)
Wielkie dzieło koncepcyjne i realizacyjne. Ze względu na scenariusz na wiele lat pozostanie tematem do dyskusji kinomanów.
Nowoczesny włamywacz Cobb (Leonardo DiCaprio), specjalizujący się w pozyskiwaniu informacji w trakcie sny ofiary, przeżywający depresję po śmierci żony, dostaje nowe zadanie unieszkodliwienia biznesowego konkurenta.
Nic tak dobrze nie pasuje do koncepcji kinowej jak sny. W zasadzie kino jest odbiciem tej niezbadanej sfery ludzkiego życia. Wykorzystanie tego jednak wymaga pomysłu i konceptu. Christopher Nolan podszedł do tematu z niezwykła precyzją. To scenariusz jest największym atutem tej produkcji, mimo że film utrzymany jest w formule kina akcji. Ryzykowne w kontekście szerokiego kręgu odbiorców skomplikowanie fabuły, która w pewnym momencie obejmuje cztery poziomy, okazuje się atutem. Widza czuje się doceniony, traktując zawiłość fabuły, jako wyzwanie do własnej interpretacji. W zasadzie ogarnięcie tematu w trakcie jednego seansu jest niemożliwe, ale dzięki temu można wracać do tego filmu, zarówno na kolejne oglądanie, jak i dyskusje z innymi odbiorcami.
Odróżnienie poszczególnych wątków jest ułatwiane scenograficznie, kostiumowo i muzycznie. Zadbano tutaj o najdrobniejsze detale. Co prawda w niektórych wersjach, telewizyjnych, nawet podano na tacy widzowi, na którym poziomie się narracja znajduje, jednak można poradzić sobie bez tego. Mimo zawiłości fabuły, trudno znaleźć większe dziury, czy też absurdy, co jak wiadomo często jest chętnie podejmowane wśród komentujących. W „Incepcji” Nolan potrafił jednak uniknąć niekonsekwencji, a widzowie jeszcze przez wiele lat toczyć będą dyskusje o zagadkowym zakończeniu. Pomimo tak skomplikowanego scenariusza, film pozostaje kinem akcji: dużo strzelaniny, mordobicia, wątek kryminalny, nastrój kina szpiegowskiego. Dla amatorów kina ambitnego zapewne trochę nawet tego za dużo. Nolan jednak konsekwentnie trzyma się konwencji kina akcji. Pokazuje tym samym, że nie musi ten gatunek razić scenariuszami pisanymi na kolanie i fabułą pełną niekonsekwencji.
Realizacja wizji sennych są imponujące. W niewielkim stopniu powstały one w wersji komputerowej. Twórcy znakomicie operują montażem, dopracowane są wszystkie elementy tradycyjnego kina: scenografia, kostiumy, realizacja dźwięku. Muzyka to jest temat na osobna recenzję: fantastyczna praca Zimmera i rewelacyjny pomysł z piosenka Edith Piaf. To oparciu realizacyjnie na standardowych środkach wyrazu, w czasach gdy nadużywane są efekty komputerowe, pozwala zachować niepowtarzalny klimat kina szpiegowskiego charakterystycznego dla całej historii kinematografii. Nolan w ten sposób zachowuje klasyczne środki wyrazu budując wizję na miarę współcześnie dostępnych metod.
Idealnie trafiono z doborem aktorów. Leonardo DiCaprio – jedna z najlepszych ról w jego karierze, nawet jak się spojrzy z obecnej perspektywy. Świetnie dobrano postacie kobiece. A także drugo- i trzecioplanowe. Aktorzy idealnie wchodzą w soje role: jednak postać kobieca jest romantyczna, a druga rzeczowa. Wiele osób zauważa również odniesienie postaci do ról filmowych: można odnieść bohaterów do reżysera, scenarzysty, scenografa, a może nawet zleceniodawcy-producenta. Nolan także w wymiarze aktorskim obejmuje szerszy kontekst niż w standardowym thrillerze, czy też filmie kina akcji.
„Incepcja” to jeden z tych filmów, który przetrwa wiele, wiele lat. Stanie się w symbolem ambitnego kina rozrywkowego początku XXI wieku. W okresie po pandemii koronawirusa spróbowano seansami tego dzieła wypełnić niedobór nowych premier. Zawsze to przeżycie obejrzeć takie dzieło po raz kolejny na sali kinowej. Niestety, frekwencja nie powala, a wersja 4DX jest średnio udana. Nolan miał rację skutecznie broniąc się przed wersją trójwymiarową, jakby wiedząc że nie należy odciągać widza od tradycyjnego odbioru fabuły i podziwiania maestrii realizacyjnej. Ważne również, że nikt nie wpadł na pomysł nakręcenia kontynuacji. W okresie premiery, sprzed 10 lat, „Incepcja” była odnoszona do poprzednich sukcesów Nolana (filmy o Batmanie), dzisiaj już wiadomo że jest dziełem wartym oceny w kontekście najwybitniejszych dzieł filmowych. Oczywiście w kategoriach kina rozrywkowego, ale takie właśnie dociera do najszerszych grup odbiorców i budzi tasiemcowe dyskusje.
Plusy:
+ fabuła
+ reżyseria
+ montaż
+ scenografia
+ motywy muzyczne
+ Leonardo DiCaprio
+ dobór aktorów
+ otwarte zakończenie
+ ponadczasowe
+ dla szerokiej grupy odbiorców
Minusy:
- brak możliwości ogarnięcia fabuły po jednym seansie
- za dużo mordobicia
- kiepska wersja 4DX
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Inception
produkcja: Stany Zjednoczone
rok: 2010
premiera: 30 lipca 2010
gatunek: thriller
reżyseria i scenariusz: Christopher Nolan
zdjęcia: Wally Pfister
montaż: Lee Smith
muzyka: Hans Zimmer, Lorne Balfe
scenografia: Larry Dias
kostiumy: Jeffrey Kurland
występują: Leonardo DiCaprio, Marion Cotillard, Ellen Page, Joseph Gordon-Levitt, Tom Hardy, Ken Watanabe, Cillian Murphy, Tom Berrenger