Chleb z nieba – dziecko bezdomnych (ocena 5/10)
Interesujący motyw wyjściowy zmarnowany przez brak pomysłów na poprowadzenie tematu. W efekcie nie wiadomo, czy to film religijny, społeczny, czy komediodramat.
Akcja toczy się w Mediolanie w środowisku bezdomnych – brudnych, śmierdzących, mających skłonność do alkoholu. To oni znajdują w śmietniku niemowlę. W pierwszym odruchu, chociaż kobieta od razu się przywiązują, chcą je oddać do szpitala. Okazuje się jednak, że dziecko ma dziwne właściwości – i nie każdy je widzi.
Interpretacja tego pomysłu wyjściowego nasuwa się sama. Otóż narodził się nowy Zbawiciel (śmietnik – coś na kształt szopki w Betlejem), który da sygnał ludziom czy prowadzą prawe życie. Jak ktoś jest niegodziwy - nie zobaczy dziecka, jak ktoś żyje zgodnie z boskimi prawami to go ujrzy. Nic dziwnego, że takie wydarzenie budzi sensację, a do obejrzenia dziecka ustawiają się długie kolejki okrążające główny plac miasta. Twórcy tego filmu jednak jakby bali się tej interpretacji, powoli się z mistycznego tematu wycofując. Szczególnie końcowe sceny (kobieta w białej szacie, czy też skierowanie się bezpośrednio do widza) jest pójściem na skróty - no chyba że wizyta w kinie to recepta na zbawienie.
Dużo więcej poświęcono tematowi bezdomności i ukazania człowieczeństwa w każdym - nawet brudnym i śmierdzącym. To ludzie szukający szczęścia i miłości, których życie przewróciło się w wyniku nieszczęśliwych okoliczności. Ten wątek jest dobrze przedstawiony podparty wiarygodnymi konfrontacjami. Szczególnie w reakcjach na problem bezdomności zwykłych ludzi, dla których, co oczywiste, symbolem żebractwa jest smród, kradzieże i alkohol. Pomogły tutaj osobiste doświadczenia włoskiego reżysera Giovanni Bedeschi, który zetknął się z bezdomnymi jako wolontariusz organizacji religijnej.
Problem w tym, że narracja społeczna nie współgra z motywem mistycznym. W efekcie film jest pomieszaniem dwóch ciekawych pomysłów, słabo do siebie pasujących. Zapewne był w tym jakiś pomysł ukazania ludzi bezdomnych jako również wartościowych, tych którzy widzą dziecko, ale jest to szyte bardzo grubymi nićmi, jak chociażby w motywie z kradzieżą torebki i jej konsekwencjami wobec postrzegania niemowlaka. Z tym smutnym, biednym światem bezdomnych powinien również korespondować przepych Mediolanu, stolicy mody, jednak także tutaj nie wykorzystano potencjału – „rozmowa” z rzeźbą to zdecydowanie zbyt mało.
Błędem było także ograniczenie scen humorystycznych, które w sposób naturalny wynikają z sytuacji. Są jednak jakby tłumione, a nawet zastępowane scenami brutalnymi.
Nie pomaga filmowi warstwa realizacyjna. To przeciętny produkcyjniak telewizyjny, który może trafić co najwyżej do podrzędnych stacji religijnych. A i tam nie będzie hitem wieczoru. Rażą kiepskie dialogi, sztywne aktorstwo. Wyróżnia się jedynie samo niemowlę, które jakby czuło że w filmie trzeba wyrażać emocje, grać spojrzeniem, gestami i mimiką. Jag dorośnie będzie dumne z tej „roli”.
Film pojawia się w kinach w konwencji religijnej, co zapewnia niewielką, ale jednak wystarczającą widownię, na kilka seansów. Utrzymał się w kinach jednak tylko przez tydzień. Pewnie czas na umiejscowienie go w telewizji.
Plusy:
motyw wyjściowy
wiarygodny obraz ludzi bezdomnych
oscarowa rola niemowlęcia
Minusy:
brak pomysłu na wykorzystanie motywu wyjściowego
niejednoznaczność gatunkowa
słaba realizacja
niewykorzystany kontrast biedoty z przepychem Mediolanu
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Pane dal cielo
Polska premiera: 16 listopada 2018
Dystrybutor: Rafael Film
Produkcja: Włochy
Rok: 2018
Gatunek: dramat
Reżyser: Giovanni Bedeschi
Scenariusz: Franco Dipietro
Obsada: Donatella Bartoli, Sergio Leone, Paola Pitagora, Gigi Piola, Mauro Santopietro