"183 metry strachu" - na pohybel Sharksom (ocena 6/10)
Takie filmy właśnie lubię. Prosta fabuła, emocje jak na meczu Termalika-Cracovia, piękne widoki: Blake Lively + surfing + zatoka, krótki seans.
Już kilka filmów na motywie samotności w wodzie było. Najlepszy przykład seria Ocean Strachu: a to ktoś zapomniał o nurkach, a to rozbawieni podróżnicy zostawili na pokładzie jachtu tylko dziecko. Walka o przetrwanie w wodzie, konieczność uruchomienia szarych komórek w stresowej sytuacji. Pomysłowy scenariusz, trzymający w napięciu, nieprzewidywalny koniec.
W „The Shallows” (irytuje mnie polski tytuł) jest jeszcze niezwykła Lively i całkiem dobrze nakręcone sceny surfingu. Mnie w tych okolicznościach przyrody nawet nie zniechęciła końcówka, chociaż Gosia twierdzi że „przegięli”. Sami oceńcie – idealny wakacyjny film.
Zwiastun: