top of page

"Morgan" - syn Ridleya Scotta (ocena 4/10)


Luke Scott, 47 letni syn Ridleya Scotta. Młody zaledwie 47 letni, dobrze zapowiadający się reżyser kontynuujący dzieło ojca.

Morgan to jego ... pierwszy film jako reżysera. Nikt nie ucierpi jeżeli okaże się ostatnim.


Fabuła

Morgan to eksperyment ze stworzeniem nowego prototypu sztucznej inteligencji. Bodajże dziewiąta seria. Dziewczynka rozwija się szybko, jest kochana przez naukowców w laboratorium, ale dochodzi do ataku agresji. Na miejsce przyjeżdża kamienna Lee z centrali. Jako jedyna traktuje Morgan jako rzecz, a nie jako dziecko. Pozostali traktuje zadźganie pracownika przez SI jako wybryk małej dziewczynki.


Samobójstwo?

Fabuła toczy się mało ciekawie i przewidywalnie. Aż dochodzi do kuriozalnej sceny, gdy do Morgan przyjeżdża jakiś psycholog, czy coś w tym rodzaju. Jego "przesłuchanie" to wsadzanie ręki do snopowiązałki. Jak tutaj współczuć i kibicować bohaterom, jak sami na siebie sprowadzają nieszczęście?

Klimat

Taki film musi być oparty na stworzeniu specyficznego klimatu. Warunki są.

Opuszczone laboratorium. Ciemne pomieszczenia. Uwięziony "przedmiot" eksperymentu. Las dokoła.

Scott próbuje ten klimat budować przez ponad pół filmu, ale wychodzi mu to mniej więcej tak, jak naukowcom ujarzmienie potwora w Morgan. Czyli nie wychodzi. I to kładzie film.

Bo końcówka to już krwawa jatka i bezsensowne gonitwy po lesie, topienie w jeziorze, wyrywanie sobie nabitej broni itp.


Aktorzy

Aktorsko ten film mógłby być naprawdę dobry. Bo zarówno angaż (Anya Taylor-Joy, Kate Mara, Jennifer Jason Leigh, Paul Giamatti, Toby Jones, Rose Leslie, Michelle Yeoh), jak i wyraźne starania miały potencjał. Niestety wszystko zostało zniwelowane przez nieudolną reżyserię i słaby scenariusz. A oba te elementy sztuki filmowej to dzieła "młodego" Scotta. No do ojca to jego talent raczej się nie umywa.


Realizacja

Napisanie czegokolwiek pozytywne o realizacji tego filmu traci sens w momencie uprzytomnienia sobie, że Blade Ranner powstał 34 lata temu. Młodego Scotta nie ratują nawet porównania do ubiegłorocznej, podobnej tematycznie Ex Machina. Zrealizowanej o niebo lepiej.


Niespodzianka

SPOILERując - będzie zwrot akcji. Uważni widzowie domyślą się w połowie filmu jaki. Tacy jak ja - pod koniec. Ale "reżyser" jeszcze dokłada scenę, w której wyciąga królika z kapelusza, mimo że każdy już wie jak się tam znalazł.

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page