„Martin i magiczny las” – obóz przetrwania (ocena 5/10)

Sam fakt pojawienia się czeskiej produkcji w polskich ma pewien pierwiastek fantazji.

Pobyt na obozie staje się dla młodego chłopaka wyzwaniem, zarówno ze względu na problem adaptacji z rówieśnikami, jak i odcięcie od nowoczesnych technologii.

Wielu widzów, ale raczej dorosłych, z sentymentem dostrzeże specyfikę czeskiej szkoły kina familijnego. Niegdyś dominującej w polskiej telewizji. Później nastąpił wysyp produkcji fabularnych z tego kraju. Ale od kilku lat praktycznie czeskie kino zostało zapomniane przez polskich dystrybutorów. Już chociażby dlatego warto odnotować pojawienie się tego filmu w polskich kinach, co prawda w niszowej dystrybucji. Szczególnie, że Czesi zachowali wyczucie problemów młodzieży, wyróżniając się na tle jakże często nieedukacyjnych europejskich produkcji familijnych. Nie ma tutaj durnych żartów, buntu przeciwko rodzicom, czy zalążków seksualności. Brakuje jednak lepszego scenariusza. Jedynie zarysowane są problemy z adaptacją w nowym środowisku, odcięcie od telefonu, czy też tematyka ekologiczna. Ta ostatnia wyrażona jest w magiczności tytułowego lasu, co w czeskim podejściu do efektów specjalnych przypomina stare dobranocki z lat 70-tych. Te sentymenty starszych widzów to jednak wszystko na co może liczyć taka produkcja. Młodszemu widzowi, mimo że dotyka realnych problemów, wyda się zdecydowanie zbyt mało atrakcyjna filmowo.

Plusy:

+ realne problemy współczesnej młodzieży

+ subtelne efekty specjalne

+ edukacyjne

Minusy:

- ubogi scenariuszowo

- mało atrakcyjny dla wymagającej młodzieżowej widowni