„Cyrano”: listy do R. (ocena 6/10)

Miłość jedno ma imię – Roxanne.

Karzeł zakochany w swojej kuzynce nie śmie jej wyznać uczuć z uwagi na swoją mało atrakcyjną powierzchowność. W dodatku musi do niej pisać listy za ułomnego poetycko gwardzistę, w którym się Roxanne zakochuje.

Doskonale znana i często wykorzystywana historia opowiedziana w romantyczny i lekki sposób. Z natury film jest przegadany i teatralny. Przez większość czasu ograniczony do dłuższych scen w klaustrofobicznej lokacji – pewnym oddechem jest tutaj sekwencja wojenna. Maestria dialogów i wiarygodne podejście aktorskie intrygują i angażują do śledzenia miłosnych perypetii. Nawet jeżeli są naciągane, mało wiarygodne i lekko przydługie.

Film świetnie sprawdza się kostiumowo i scenograficznie. Trochę zbyt ubogi jest muzycznie, a praktycznie w ogóle zaniedbany choreograficznie. Scen śpiewanych powinno być zdecydowanie więcej, co odciążyłoby monotonię czytania dialogów. Dla fanów serialu „Gra o tron” magnesem będzie odtwórca tytułowej roli. Pechowo wyznaczono premierę na weekend, gdy kina oblegane są tylko i wyłącznie dla nowej wersji Batmana.

Plusy:

+ dopracowane dialogi

+ lekki klimat

+ utrzymany dystans

+ kostiumy

+ scenografia

Minusy:

- wątła fabuła

- teatralność

- mało scen musicalowych

- przydługawe

- pechowa data premiery