Osierocony Brooklyn – w starym stylu (ocena 4/10)
Niełatwe wyzwanie kinowe dla współczesnego widza.
Detektyw cierpiący na syndrom Tourette'a rozpoczyna prywatne śledztwo po śmierci swojego mentora.
Edward Norton łączy w tym filmie rolę reżysera, scenarzysty i niezwykle wymagającej głównej roli aktorskiej. Próbuje zaproponować widzowi podróż do lat 70-tych ubiegłego roku, nie tylko pod kątem miejsca akcji, ale i stylu filmowego. Do złudzenia film przypomina klasyki gatunku, którymi zachwycono się w kinach pół wieku temu. Dzisiaj razi zawiłą fabułą, przegadaniem i pretensjonalnymi rozwiązaniami. W scenariuszu panuje, jest ona mało czytelna, a przez to nieangażująca. Do tego dochodzi przegadanie, pierwsza faza filmu to przede wszystkim dialogi, których w pewnym momencie odechciewa się nawet czytać. Końcówka jest dla odmiany przeciągnięta, przez co całość trwa nieprzystające do samej historii ponad dwie godziny. Wydaje się że reżysersko Norton poległ na całej linii.
Może jednak się okazać, że znajdą się również zwolennicy, którzy załapią klimat i zauroczą ich zdjęcia, montaż, a przede wszystkim bardzo trudna rola samego Nortona. Do projektu zaangażował zresztą gwiazdorską obsadę, pozostającą przy takim popisie w cieniu.
Zalety:
+ klimat
+ zdjęcia i montaż
+ Norton aktorsko
+ gwiazdorska obsada
Minusy:
- Norton reżysersko
- chaos scenariuszowy
- nieangażująca intryga
- przegadane
- za długie
Zwiastun:
tytuł oryginalny: Motherless Brooklyn
rok: 2019
produkcja: USA
data premiery: 20 grudnia 2019
dystrybucja: Warner Bros. Entertainment
gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Edward Norton
obsada: Edward Norton, Bruce Willis, Gugu Mbatha-Raw, Alec Baldwin, Willem Dafoe