top of page

"Dzień oczyszczenia - czas wyboru" - odgrzewany schabowy (ocena 4/10)


Ostatnie tygodnie to wysyp kontynuacji filmów, które raz były lepsze raz gorsze, ale wszystkie miały w sobie jakąś świeżość i pomysłu. Mamy więc nowe „Gdzie jest Nemo/Dory”, „Dzień Niepodległości”, „Iluzji” oraz „Noc Oczyszczania”. Ten ostatni to już trzeci film serii. Zupełnie niepotrzebny. Wszystko oparte było na znakomitym pomyśle na rozwiązanie problemów społecznych i skłonności do przemocy. Taki Dzień Oczyszczania to wcale nie do końca nieprawdopodobne rozwiązanie. Stąd moim zdaniem sukces kasowy jedynki. Potem było gorszej. A teraz jest już tragicznie.

Co prawda nowa Noc Oczyszczenia trzyma klimat pierwowzoru, ale już wyzbyta jest jakichkolwiek emocji. Wiemy doskonale od początku, że będzie sporo ofiar, niektóre zabójstwa będą drastyczne, ale wszystko potrwa i tak tylko do poranka. Nie dziwi nas też że pojawią się siły dążące do likwidacji tego procedery, a także beneficjenci którzy zrobią wszystko żeby zahamować te ruchy. Pomysł, że głównymi celami ataku będą kandydaci na prezydenta USA jest na maksa poroniony. Nie poprawia wiarygodności fabuły również fakt istnienia demokracji w USA. Jakby faktycznie istniała to ta cała Noc nie miałaby racji bytu już dużo wcześniej. W końcu chyba społeczeństwo nie lubi być mordowane?


Wyzbyta emocji, świeżości i sensu Noc Oczyszczenia jest kinową męką. Oglądanie tego po raz trzeci zarezerwowane jedynie dla maniakalnym zwolenników serii. Ciekaw jestem po zakończeniu czy wymącą jakąś czwórkę.

Jak kogoś interesuje to jest recenzja:



Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page