top of page

"Bernadetta. Cud w Lourdes" - na fali popularności kina religijnego


Premiera kinowa filmu „Bernadetta. Cud w Lourdes” to pokłosie popularności w polskich kinach obrazów religijnych. Dystrybutorzy odważają się więc nawet wprowadzać na ekrany film sprzed 5 lat. W ostatnich miesiącach kilka filmów religijnych naprawdę było na wysokim poziomie (szczególnie „Bóg nie umarł”), co ugruntowało ten zapomniany w polskich kinach temat. Może trochę po macoszemu potraktowano całkiem udany film „Franciszek”, ale i tak filmy o zabarwieniu religijnym na stałe weszły (powróciły) do repertuaru kinowego.

I, skądinąd, bardzo słusznie. Zupełnie nie wiadomo dlaczego tak późno zwietrzono biznes, w końcu w kraju o ogromnym potencjale takiej widowni (sam miałem szczerze mówiąc taki pomysł, ale już jest za późno). Widownia oczekująca na kinowe propozycje filmów ugruntowujących ich wiarę jest naprawdę liczna i nie jest już dziwnym widokiem grono zakonnic na sali kinowej. Jak to jednak bywa zwiększona ilość nie zawsze idzie w parze z jakością, szczególnie że często filmy religijne kręcone są na niskim budżecie, z przeznaczeniem co najwyżej do salek katechetycznych (aczkolwiek miło wspominam pokazy w salkach katechetycznych w latach 80-tych, co bardziej luzaccy księża puszczali nam nawet kreskówki).


Bernadettę poznajemy jako ciężko chorą zakonnicę, która przyjmuje śluby tylko dzięki temu że wisi nad nią wizja odejścia z tego świata. Zaraz się jednak okazuje, że jej choroba nie była tak ciężka jak się wydawało i nawet zostaje oskarżona o symulowanie, aby tylko uzyskać błogosławieństwo biskupa.

Cofamy się w czasie kilka lat, gdy jako młoda dziewczyna zostaje bohaterką ogromnego zamieszenia. Okazuje się bowiem że w grocie, znanej do tej pory z nocnych schadzek i impez, ukazała się postać w bieli. Początkowo Bernadetta zostaje wręcz oskarżana i zabrania jej się wypraw do groty, szczególnie że nie chce powiedzieć jak ma na imię ukazująca się jej postać. Na przemian nasza bohaterka oskarżana jest albo o oszustwo, albo o chorbę psychiczną.

Sytuacja zmienia się po odkryciu źródełka w grocie i licznych przypadkach uzdrowień. Co prawda nasza Bernadetta wciąż jest oskarżana, ale popularność jaka wśród społeczeństwa cieszy się cud zupełnie zmienia nastawienie ludzi do jej relacji.

Praktycznie cały film nacisk jest położony na reakcje hierarchów i władz. Sama Bernadetta jest tutaj potraktowana jako osoba żyjąca w innym świecie, faktycznie trochę na granicy szaleństwa. Najciekawszym wątkiem w tym filmie jest zdradzenie imienia przez ukazująca się postać jako „Niepokalane poczęcie”, co zostaje praktycznie zbyte w tym filmie w jednej scenie. A to właśnie ten sygnał miał za zadanie pozwolić na uwierzenie w hisotrię Bernadety, która nieoczytana nie mogła nawet znać takich określeń jak niepokalane poczęcie.


Film za to skupia się na jakiś scenach, o tym że wykonana figurka nie spełnia oczekiwań wybranki.


Tak naprawdę nie wiadomo co było celem twórców tego filmu. Ani nie przekonuje on do prawdziwości zdarzeń w Lourdes, ani szczegółowo nie przedstawia okoliczności ukazania się Świętej Postaci, co mogłoby pogłębić wiedzę o tym wydarzeniu.

Z drugiej strony postać Bernadetty jest przedstawiona tak antypatycznie (już sam początek bardziej ją kwalifikuje jako symulatorkę, a potem nacisk jest bardziej położony na jej lenistwo), że można podejrzewać nawet że ten film dyskredytuje postać świętej (Bernadetta Soubirous została kanonizowana w 1933 roku, nie tyle z racji jej wizji, co prostoty i świętości).

Sam film jest niechlujnie zrealizowany, sceny są zupełnie niespójne, a już sam obraz ukazania się Matki Boskiej wygląda jak z teatrzyku dziecięcego. Do tego dochodzi jeszcze słabe aktorstwo, z fatalnie grającą Bernadettę Katią Miran (prawdziwym cudem jest, że dostała ona nagrodę aktorską za tak słabą rolę).

Promocja takich filmów nic nie daje, ani nie umacnia wiary w religię, nie jest propozycją dla zwolenników dobrego filmu. Stanowi jedynie pożywkę dla krytyków, że filmy religijne charakteryzują się niechlujną realizacją, fatalnym aktorstwem i słabym scenariuszem. Nie tędy droga.

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page