"Heavy Trip 2": gramy za kratami (ocena 4/10)
- Andrzej
- 7 wrz
- 1 minut(y) czytania
Członkowie trashmetalowej grupy Impaled Rektum popadli w niewolę, a w zakładzie karnym mają zakaz grania swoich utworów. Jednak w obliczu narastających potrzeb finansowych pojawia się intratna propozycja, która zmusza ich do podjęcia ryzykownych decyzji.
"Heavy trip" był udanym połączeniem szalonej komedii drogi z mocnymi brzmieniami skandynawskiego metalu. W niepotrzebnej jak się okazuje kontynuacji pozostali jedynie wyraziści bohaterowie. Cała reszta to już tylko cień tego, co mogło być. Zabawna komedia przerodziła się w głupią i chaotyczną opowieść, z wymuszonym dramatycznym konfliktem między członkami zespołu, który nie przynosi oczekiwanej głębi ani emocji.
Największym rozczarowaniem jest jednak fakt, że w filmie brakuje muzyki metalowej, która była fundamentem pierwszej części. Oprócz jednego koncertu więziennego i napisów końcowych, fani gatunku będą zawiedzeni.
Scenariusz jest słabiutki, dialogi źle rozpisane, a aktorstwo wydaje się sztuczne i wymuszone. Oglądanie tej produkcji to prawdziwe wyzwanie, które przynosi więcej zawstydzenia niż radości. Nic dziwnego, że zamiast nagród na festiwalach i śmiechu widowni, film przyciągnął jedynie szczątkową dystrybucję.
"Heavy trip 2" to przykład, jak łatwo można zepsuć udany koncept. Mimo kilku momentów, które próbują uratować sytuację, całość pozostawia wiele do życzenia i nie spełnia oczekiwań wiernych fanów zarówno zespołu, jak i gatunku.













Komentarze