Made in Italy – Włochy schodzą na psy (ocena 6/10)

Zupełnie przypadkowo film wchodzi do polskiej dystrybucji, fakt że zaledwie w kilku kopiach, gdy Włochy są na ustach całej Europy. A jest on kwintesencją tego kraju, zarówno pod względem pozytywnym, jak i wszechobecnego także w sferze produkcyjnym chaosu.

Riko (niepotrzebnie próbujący skraść cały film niezwykle popularny włoski aktor: Stefano Accorsi) od trzydziestu lat pracuje na taśmie w zakładach mięsnych. Sfrustrowany, zagubiony w życiu prywatnym, nie najlepiej mu się układa z żoną (urocza Kasia Smutniak), problemów dostarcza jeszcze przyjaciel artysta z wiecznymi problemami finansowymi i skłonnościami do hazardu. Nic dziwnego, że w trakcie męskiej wyprawy do Rzymu przyłącza się do demonstracji antyrządowej.

Można psioczyć na ten film, bo faktycznie jest bardzo nierówny. Miesza gatunki, przechodzi z jednego tematu na drugi: a to społeczny - tutaj Włochom problemów nie brakuje, a to rodzinny - tutaj tym bardziej .... Jest wątek męskiej przyjaźni, ale także głębokiej depresji. Wiele scen jest zbędnych, a fabułę zapychają sekwencje muzyczne. Jednak całość ma specyficzny urok i nie dziwne że we Włoszech film jest przebojem kasowym.

Wiele tłumaczy w kontekście kompozycji filmu osoba debiutującego reżysera Luciano Ligabue, który jest znakomitym i popularnym włoskim muzykiem rockowym. Reżyserem może jest kiepskim, ale widać to jego zacięcie artystyczne.

Aktorsko tak na oko trochę za dużo jest Accorsi, a za mało Smutniak, która po raz kolejny („Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”, „Mąż czy żona”) pokazuje kunszt aktorski, ale to może tylko odczucie z polskiej perspektywy.

W Polsce film był pokazywany na Przeglądzie Nowego Kina Włoskiego, na który pokaz przybyła Kasia Smutniak i bardzo długo opowiadała o swoich włoskich doświadczeniach. W regularnej dystrybucji raczej się nie przebije, podobnie jak dużo lepsza komedia „Mąż czy żona”.

Zwiastun:

Polska premiera: 25 maja 2018

Produkcja: Włochy

Rok: 2018

Gatunek: dramat, komedia, komediodramat