Wymarzony – adopcja (ocena 7/10)
- Woda i Ogień w Arkadii
- 4 cze 2019
- 2 minut(y) czytania

Niezwykle ważny temat, niepotrzebnie zasypany wątkami drugoplanowymi. Urok dzieciaka czyni jednak tę produkcję niezwykle ciepłą.
Młoda matka Theo jest zdecydowana pozbyć się dziecka od razu po porodzie. Nie chce go nawet zobaczyć, czy potrzymać. Pomoc społeczna przedstawia jej wszystkie możliwości socjalne, co jednak nie zmienia decyzji. Niemowlak w oczekiwaniu na rodzinę zastępczą trafia do Jeana pracownika opieki socjalnej – tymczasowego opiekuna, który przywiązuje się do dzieciaka.
Gdyby scenarzyści skupi się tylko i wyłącznie na dramacie niemowlaka byłby to film wyjątkowy. Każda scena z dzieciakiem jest bowiem poruszająca. Walka o jego przyszłość to wystarczający wątek na cały film. Niestety twórcy poszli w nadmierne komplikowanie. Mnożą wątki, niektóre zupełnie zbyteczne, komplikują narrację, stosują bezsensowne retrospekcje. W efekcie rozwadniają to co wybrzmiewa niezwykle silnie. Te kilka poruszających scen pozostaje na dłużej, w czym duża zasługa przemyślanych ujęć operatorskich. Niczym w horrorach jedna ze scen (z wężem) wywołuje krzyki na widowni.
Zamiast trzymać się tego wątku film skręca jednak w poboczne, dotyczące pracowników socjalnych, rodzin oczekujących na adopcję. Bezsensowne są również nie prowadzące donikąd wątki ewentualnego opóźnienia rozwoju, czy nawet kalectwa dziecka. Mógł powstać subtelny, prosty, wzruszający film, a został pokryty pretensjonalnymi motywami.
Razi również brak obiektywności. Można odnieść wrażenie, że Francja to prawdziwy socjalny raj. Losem porzuconego dziecka martwi się prawie każdy, od lekarki odbierającej poród i pielęgniarki, po cały zespół poszukujący idealnego kandydata do adopcji. Praktycznie ignoruje się wszelkie negatywne elementy, jak chociażby motywacje matki przy tak dramatycznej decyzji, ograniczając się jedynie do podkreślania faktu że chciała szczęścia dla dziecka, którego sama nie mogła zapewnić (dlaczego?). Trudno uwierzyć w tak wyidealizowany świat, aczkolwiek pewnie dla ludzi zaangażowany w pomoc porzuconym dzieciom to produkcja bardzo ważna. Nie jest to jednak film, który chciałby przekazać coś więcej, niż tylko prawdę jakim dramatem może być tak trudna sytuacja. W tym wszystkim w centrum uwagi jest niemowlak, a jego ukazanie jakby sugerowało trochę absurdalnie, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiara w traumę niemowlęca idzie zdecydowanie za daleko.
Wiarygodność ma przynieść bardzo przyzwoita gra aktorska. Bohaterowie dzięki temu są wyraziści, nawet jeżeli jedna z aktorek buduje swoją rolę przesadnie eksponując żucie gumy. Hitem jednak jest dziecko. Co ciekawe „zagrało” go aż 13 niemowlaków. Gdy tylko się pojawia na ekranie film nabiera niezwykle ciepłego charakteru. Film pokazuje również jak powinno się mówić do dziecka, traktując go poważnie, a nie jako zabawkę w rękach dorosłych.
Plusy:
uroczy dzieciak
ważki temat
dobre aktorstwo
znakomite ujęcia
Minusy:
zbyt dużo wątków
niepotrzebne retrospekcje
wyidealizowany obraz francuskiej pomocy społecznej
za długi
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: Pupille
Produkcja: Francja, Belgia
Rok: 2018
Polska premiera: 24 maja 2019
Dystrybutor: Monolith Films
Gatunek: dramat
reżyseria i scenariusz: Jeanne Herry
obsada: Sandrine Kiberlain, Gilles Lellouche, Élodie Bouchez, Olivia Côte, Clotilde Mollet
Kommentare