top of page

Impostor – dziura w ziemi (ocena: 3/10)


Nikomu niepotrzebny irlandzki horror, w dodatku z idiotycznym polskim tytułem, który braki scenariuszowe i budżetowe próbuje zasłonić klimatem niedopowiedzenia.

Sarah ze swoim synkiem Chrisem przenosi się do nowego domu, gdzie na uboczu w lesie rozpoczynają nowe życie po traumatycznym przeżyciach rodzinnych. Jednak już pierwszego dnia odnajdują tajemniczą dziurę w lesie, a chłopak znika z ekranu. Po powrocie kobieta zaczyna coś podejrzewać, szczególnie że po okolicy krąży tajemnicza staruszka złowieszczo głosząca, że to nie jej dziecko.

Brak pomysłów na horror łata się w najróżniejszy sposób. Twórcy tego filmu próbują zastosować taktykę niedopowiedzeń, w efekcie czego przez większość filmu nic się nie dzieje, a fabuła i jej zakończenie są przewidywalne dla każdego widza. Można oczywiście doszukiwać się większego sensu w fabule, odnosić do psychiki matki i złych doświadczeń ze związku z mężem (tym samym ojcem chłopca, który może coś z niego mieć w sobie), tylko że taką próbę podejmą jedynie widzowie bardziej wyrafinowanych gatunków kina. A fani horroru śmiertelnie się wynudzą. Problem też w tym, że jak ktoś zacznie zastanawiać się nad fabułą, to dostrzeże wiele niekonsekwencji i niezrozumiałych decyzji. A już sposób na odkrycie tajemnicy chłopca jest wyjątkowo żenujący, przecież wystarczyłoby żeby powiedział że już mu się znudziła taka głupia dziecinna zabawa. Lepiej by się ten film sprawdził w koncepcji groteskowej, w którą zresztą wpada w końcówce.

Dużo lepiej odbiorą film widzowie zaznajomieni z irlandzką kulturą, wierzeniami, baśniami. Bo ten klimat jest wyraźnie odczuwalny.


Twórcy nie mają swoich oryginalnych sposobów na straszenie, zresztą tych scen bardziej mrocznych jest niewiele, z szablonowym zakończeniem na czele (pojawia się nawet niewyraźny motyw z filmu „To my”). Poczucie grozy najczęściej generowane jest przez niepokojące dźwięki, albo zwidy głównej bohaterki, wynikające z faktu posiadania rany na czole. Jednak trzeba zauważyć starania operatorskie. Ujęcia są przemyślane, dużo dobry zbliżeń – to ma budować klimat i może by się nawet udało, gdyby nie miałkość scenariusza.


Zawodzi aktorstwo. Seána Kerslake uwodzi co najwyżej dekoltem. Nie znajduje sposobu na swój rolę, a to ona jest kluczowa. Często jest tak, że młody widz potrafi uratować tego typu film, ale James Quinn Markey nie daje rady – może się tłumaczyć faktem że ktoś go podmienił na samym początku.


Możliwe, że ten film powinien zostać zapamiętany ze względu na irracjonalny pomysł na tytuł polskiego dystrybutora, który ma słabe uzasadnienie w fabule, acz oryginalny jest dla odmiany sporym spoilerem.

Plusy:

  • możliwość dopowiedzenia sobie fabuły

  • ładne ujęcia operatorskie

  • wykorzystanie irlandzkich wierzeń

  • dekolt Kerslake

Minusy:

  • nużący scenariusz

  • brak pomysłów

  • niski budżet

  • groteskowa końcówka

  • słabe aktorstwo

  • fatalne dialogi

  • zbyt wyraźne nawiązania do klasyków gatunku

  • irracjonalny polski tytuł

Zwiastun:

tytuł oryginalny: The Hole in the Ground

polska premiera: 5 kwietnia 2019

produkcja: Irlandia

rok: 2019

gatunek: horror

festiwale: Sundance

  • reżyseria: Lee Cronin

  • scenariusz: Lee Cronin, Stephen Shields

  • obsada: Seána Kerslake, James Cosmo, Simone Kirby, Steve Wall, James Quinn Markey

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page