Faworyta – wysoko zawieszona poprzeczka (ocena 7/10)

Zupełnie odmienny tematycznie od poprzednich, film greckiego reżysera, który wciąż zachwyca realizacją … jednak jego najwierniejsi fani mogą czuć się rozczarowani.
Dwór angielski na początku XVIII wieku. Trwa wojna z Francją. Królowa Anna Stuart (Olivia Colman) – schorowana i cierpiąca, nieświadoma sytuacji polityczno-wojskowej. Kluczowe decyzje podejmuje lady Sarah Churchill (Rachel Weisz), której w zamian królowa chce zafundować piękną posiadłość (nie wie, że wojna nadszarpnęła budżet i zamiast zbytków trzeba raczej podnosić podatki). Tymczasem na dworze pojawia się Abigail (Emma Stone), która utraciła szlachecką pozycję (długi karciane ojca): w pierwszych scenach śmierdząca błotem, służy w kuchni narażając się na poparzenia, ale szybko awansuje w najbliższe otoczenie królowej.
Po raz pierwszy grecki reżyser Yorgos Lanthimos pracował na cudzym scenariuszu. W dodatku mocno osadzonym w historycznych, czyli realnych konturach. To widać – nie ma tutaj charakterystycznych dla poprzednich filmów („Lobster”, „Kieł”, „Zabicie świętego jelenia”) zwrotów akcji, czy też elementów magicznych. To typowa dworska intryga, z elementami gry politycznej. W porównaniu z tego typu filmami nie ma na co narzekać, ale dla fanów bardziej zakręconych scenariuszy, czegoś tutaj jednak brakuje. Rozczarowuje szczególnie wątek polityczny, oparty na planach podwyżki podatków, który jest mało czytelny i zbyt zdawkowy.
Dużo lepiej jest z intrygą kobiecą. Trzy dostojne, dostojność to jedyna cecha, która je łączy, panie: schorowana królowa, zadufana arystokratka, ambitna służka. Interakcje pomiędzy nimi, kolejne intrygi, zmiany frontu przyjaźni - napędzają fabułę. W tym trójkącie dzieje się dużo ciekawego, a ostateczny efekt rywalizacji wisi na włosku: można rządzić królestwem, a można skończyć na dnie (albo w grobie). Dodatkowo początkowe sympatie mogą ulegać zmianie, zarówno odnośnie bohaterów w filmie, jak i ich postrzegania arystokratek przez widza. Ofiara szybko może stać się oprawcą i na odwrót. W pewnym momencie przyjmuje to nawet kryminalne oblicze. Nie warto więc z góry komuś kibicować, bo można się szybko „przejechać”.
Na tym scenariuszu, bez wątpienia niezbyt lotnym, Lanthimos po raz kolejny pokazuje swój kunszt reżyserski. Wszystkie elementy sztuki filmowej są tutaj idealnie dograne, doszlifowane wręcz do perfekcji. Na pierwszy plan wysuwają się zdjęcia. Obraz dworu przedstawiony jest w specyficznych, wyszukanych ujęciach, które bardzo przypadną do gustu fotografom. Nie brakuje tutaj panoramicznych ujęć, zbliżeń, ale także takich efektów jak rybie oko. Nie jest to jednak sztuka dla sztuki, bo każde ujęcie ma służyć konkretnej scenie, jej charakterowi, wyrazowi i znaczeniu dla całej fabuły. Przemyślane są również naświetlenia, powodujące że dworska rzeczywistość wygląda nad wyraz naturalnie – życie toczy się od rana do wieczora, i każda zmiana pory dnia jest widoczna. Wykorzystano tutaj naturalne światło, które jest tonowane co najwyżej umieszczeniem kamery, czy też zabiegami z odpowiednim ustawianiem zasłon – wymaga to o wiele większego wysiłku reżyserskiego, jednak efekt jest o wiele bardziej wiarygodny. Perfekcję widać w pracy scenograficzno-kostiumowej. To nie może dziwić, mimo że Lanthimos nie robił kina kostiumowego, to te elementy zawsze były w jego filmach wysmakowane. Także montaż i tempo scen wskazuje na realizacyjne mistrzostwo – rozkładając film na czynniki pierwsze jest tutaj wiele zmian tempa, dynamizowanie, albo tonowania akcji, zabiegi praktycznie nieobecne w kinie kostiumowym, gdzie zazwyczaj pozostawia się kamerę samą sobie.
Jeżeli można mieć uwagi do scenariusza, to nadrabia on te mankamenty w wersji dialogowej. Rozmowy wciągają, intrygują, emocjonują. Nie ma zbędnego gadania, a wiele tekstów podszytych jest wyraźnym cynizmem i objawami intrygi. Dzięki sferze dialogowej film budzi zainteresowanie bohaterami, pomimo tego że przedstawione wątki nie są kluczowe dla historii mocarstwa. Wykorzystano także elementy humorystyczne i dialogowe, co w sposób stonowany wybrzmiewa w dialogach, nadając filmowi trochę luźniejszy charakter, pozwalając z pewnym dystansem obserwować intrygę. Kulminacja groteski jest pobyt jednej z bohaterek w towarzystwie kobiet oferujących usługi cielesne, gdzie nijak nie pasuje, ale to im zawdzięcza życie.
Największym atutem całej produkcji są trzy wręcz mistrzowskie kobiece kreacje aktorskie. W dodatku każda inna. Trudno nawet tutaj wskazać postać pierwszoplanową (tylko nominacje do Oscarów niesprawiedliwie obdzierają ten element niepewności), bo dzięki tak wyrazistym kreacjom każda z aktorem wynosi wysoko na skali ważności swoją postać. Może to film o zmęczonej trudami władzy królowej, może o pragnącej odzyskać wpływy służącej, a może o szarej eminencji tak naprawdę sprawującej władzę. Emma Stone, Olivia Colman i Rachel Weiss idealnie współdziałają, nie zabierają sobie miejsca ekranowe, a wspólne wynoszą ten film na zdecydowanie wyższy poziom, niźli wynikałoby z pobieżnej lektury scenariusza. Nie może to być przypadkiem i również ten element trzeba zapisać na plus reżyserowi: trafił z castingiem, ale również umiejętnie skomponował sceny i poprowadził aktorki. Dla fanów innych wrażeń – to pierwsza okazja aby zobaczyć roznegliżowaną Stone.
Dla wielu magnesem w tym filmie będzie jednak jego feministyczny wydźwięk. To kobiety rządzą. Jedne co prawda pozornie, ale inne już realnie. Mężczyźni jawią się w tym filmie raczej nieudacznie, poza jedną szarżą w parlamencie. Może przesadą był jedynie zasygnalizowanie wątku homoseksualnego, ale to już na odpowiedzialność twórców i miejmy nadzieję, że Anna Stuart, bądź co bądź matka 17 dzieci (!) nie przewraca się w grobie.
„Faworyta”, jak przystało na taki tytuł, zyskała duży większy zachwyt środowiska niż prawie niezauważone, a genialne pod każdym filmowym względem „Zabicie świętego jelenia”. Jak widać zadecydował tutaj gatunek: filmy kostiumowo-historyczne są bardziej przystępne, nie budzą aż takich wątpliwości natury moralnej. Ot zwykła dworska intryga, przedstawiona w perfekcyjnym stylu, wyrastającego na najlepszego światowego reżysera. Jak ktoś od kina oczekuje czegoś więcej, to musi wrócić do poprzednich, albo czekać na kolejne dzieła Lanthimosa. A za ten przynajmniej zgarnie wiele nagród.
Zalety:
reżyseria
trzy aktorki
zdjęcia
dźwięk, scenografia, kostiumy, muzyka
Wady:
przeciętny scenariusz
brak zwrotów akcji
wątek lesbijski
Zwiastun:
Tytuł oryginalny: The Favourite
Polska premiera: 8 lutego 2019
Dystrybucja: Imperial - Cinepix
Produkcja: USA, Irlandia, Wielka Brytania
Rok: 2018
Gatunek: kostiumowy
reżyseria: Yorgos Lanthimos
scenariusz: Deborah Davis, Tony McNamara
zdjęcia: Robbie Ryan
obsada: Olivia Colman, Emma Stone, Rachel Weisz, Nicholas Hoult, Joe Alwyn, James Smith