top of page

"Ardeny" - bracia i strusie



Ardeny” to produkcja niskobudżetowa belgijska (fani filmu „Nowy Testament” niech się zbytnio nie podniecają), nie mylić ze słynnym filmem wojennym z 1966 roku Bitwa o Ardeny.


Fabuła oparta jest na historii dwóch braci, z których jeden odbył długa karę więzienną (długa z uwagi na brak konfidencji), a po wyjściu próbuje sobie jakoś ułożyć życie.


I ten okres właśnie ukazano w filmie, do jakże przewidywalnego końca. Jest oczywiście wątek miłosny, ale nawet nie próbowałem go rozkminić (miłość braci do tej samej kobiety).

Film ratują w końcówce strusie, które nie zdzierżyły tego nicsięniedziania.


Ardeny to film surowy, nieśpieszny, trudny w odbiorze, ale też niechlujnie zrealizowany, ze słabymi dialogami i pozbawiony emocji. Trudno zainteresować się losami bohaterów, bo od początku są oni bezbarwni. Może tak miało być….



W końcówce jeszcze się okazuje, że reżyser nie potrafi kręcić scen dynamicznych … wysłałbym go z tym do Wojtka Kasperskiego (Na granicy), może by się trochę poduczył.


Oglądanie takich filmów to męka i strata czasu, a wprowadzenie ich do kin - strata pieniędzy i upychanie seansów na kilku widzów. Za kilka tygodniu pewnie nigdzie się Arden nie uświadczy.


Możnaby recenzję tego filmu napisać w następujący sposób:

A w filmie belgijskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.

A belgijski aktor, proszę pana... To jest pustka... Pustka proszę, pana... Nic! Absolutnie nic. Załóżmy, proszę pana. Że jak belgijski aktor, proszę pana... Gra, nie?

Widziałem taką scenę kiedyś... Na przykład, no ja wiem? Na przykład zapala papierosa, nie? Proszę pana, zapala papierosa... I proszę pana patrzy tak: w prawo... Potem patrzy w lewo... Prosto... I nic... Dłużyzna proszę pana... To jest dłu... po prostu dłu... dłużyzna, proszę pana. Dłużyzna..

Proszę pana, siedzę sobie, proszę pana, w kinie... Pan rozumie... I tak patrzę sobie... siedzę se w kinie proszę pana... Normalnie... Patrzę, patrzę na to... No i aż mi się chce wyjść z... kina, proszę pana... I wychodzę...

I kto za to płaci? Pani płaci, Pan płaci.. Społeczeństwo

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page