"Swobodne opadanie" - sterylny stosunek i odwrotna aborcja
- Ogień
- 7 sty 2016
- 1 minut(y) czytania

Ten film to choroba psychiczna i nikomu nie polecamy wizyty w kinie. No chyba … że lubicie tak abstrakcyjne, momentami wulgarne, a momentami wręcz przekraczające wszelkie granice dobrego smaku - sceny. Ale nikomu nie mówcie że na naszym portalu przeczytaliście ukrytą zachętę (czasy niepewne, jeszcze nas zamkną) do obejrzenia tego węgierskiego tragikomicznego wymysłu chorego umysłu reżysera i scenarzysty.
Film jest zlepkiem pozornie oderwanych od siebie scen połączonych postacią starszej kobiety. Staruszka wychodzi ze swojego mieszkania na dach i widząc w tle zamek w Budapeszcie obserwujemy jej próbę samobójstwa. Spada siedem pięter w dół i tylko kot by się nie zabił. Ale że film jest na maksa abstrakcyjny, to pozostanie ona do końca spoiwem siedmiu nowel (to że nowel jest tyle co pięter też może coś sugerować).
Nowelki są różne, ale dwie miażdżą. Scena stosunku seksualnego w sterylnym pomieszczeniu zakończona mocno inaczej niż można było się spodziewać stawia - trochę znudzonego powolnym tempem filmu – widza na baczność. Ale chwilę później wszelkie granice przekracza scena nietypowego zabiegu ginekologicznego.
Wychodzi się z tego filmu na miękkich nogach, ale trudno będzie go zapomnieć w zalewie różnorakich pozycji (najczęściej nudnych), które wchodzą do kin studyjnych.
Comments