top of page

Mandarynka - wigilijny transwestyta



„Mandarynka” to amerykańska produkcja wyświetlana już w Polsce na Warszawskim Festiwalu Filmowym, gdzie wzbudziła wielkie zainteresowanie publiczności. Sale na seansach Mandarynki były wypełnionego do ostatniego miejsca.


Film w reżyserii Sean’a Baker’a jest zrealizowany w bardzo nietypowy, nowatorski sposób. Jest on bowiem nakręcony w całości za pomocą… UWAGA… iPhona 5S (a dokładnie trzech takich aparatów). Jak widać czasy gdy telefon komórkowy służył wyłącznie do rozmów telefonicznych odeszły w zapomnienie. Co ciekawe fakt braku profesjonalnej kamery wcale nie przeszkadza, film jest świetny technicznie i znakomicie się go ogląda.


Akcja rozgrywa się na ulicach wigilijnego L.A. w środowisku transseksualnych prostytutek. Jedna z nich dowiedziawszy się przypadkiem o zdradzie swojego chłopaka-alfonsa, postanawia odnaleźć winowajcę. Nie jest to jedyny wątek tego skrojonego na miarę (bo niespełna 90 minutowego) filmu, jest jeszcze taksówkarz z Armenii poszukujący erotycznych doznań przed wieczerzą wigilijną.


Mandarynka to bardzo dynamiczny, żywiołowy film z ogromną dawką humoru. Doskonały, teledyskowy montaż, świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, zabawne dialogi i zwroty akcji wpływają na jego bardzo dobry odbiór – film ogląda się z dużą przyjemnością. Jest w nim świeżość, dystans i naturalność (tylko jedna postać jest grana przez zawodowego aktora).


„Mandarynka” to mocno nietypowa produkcja przedświąteczna, ale w jakiś tam sposób wpisuje się w tematykę filmów wigilijnych. Na pewno lepiej obejrzeć Mandarynkę niż drętwą dwójkę Listów do M.

Ostatnie posty
Search By Tags
Follow Us
  • Twitter Social Icon
bottom of page