„Helmut Newton. Piękno i bestia” – siła nagości (ocena 6/10)

Dokument o znanym i ekscentrycznym fotografie.

Helmut Newton. Fotograf niemiecko-australijski. Jego pasją było ukazanie piękna i siły nagości ciał kobiecych.

Już na początku twórcy pokazują wyraźny dystans do własnego filmu wzmiankując iż takie pozycje są zazwyczaj nudne, bo ukazują od tyłu fotografa wykonującego zdjęcie i nudne wypowiedzi współpracowników. Nie unikają co prawda podobnych błędów, jednak to uprzedzenie widza oraz zdjęcia Newtona bronią się same.

Zdjęcia Newtona stanowią erotyczne ukazanie nagiego kobiecego ciała, w sposób jednak nie przedmiotowy, a podmiotowy. Kobiety są nie tylko piękne, ale silne, samodzielne, odważne, pewne swojej atrakcyjności. To w wielu przypadkach pomogło samym modelkom. Opowiadają one o współpracy i własnych odczuciach. Momentami tych gadających głów jest za dużo, a niektóre teksty stają się pretensjonalne. Dobrze zmontowane z fragmentami pokazującymi same zdjęcia oraz proces ich powstawania niweczy monotonie takiego sposobu prezentacji biografii. Może dało się z niej więcej wyciągnąć, zapewne burzy nastrój i tempo część bardziej osobiste i historyczna, aczkolwiek ważna dla artysty. Jednak film pozostawia dobre wrażenie – a jak ktoś nie znał zdjęć Newtona to nawet zaskakujące.

Film się ogląda dobrze także z powodów pandemicznych. Po długim okresie film jest to praktycznie jedyna premiera w kinach studyjnych. Paradoksalnie zapewnia to filmowi całkiem niezłą frekwencję, jak na tego typu niszowe produkcje.

Plusy:

+ artystyczne zdjęcia

+ ukazanie piękna kobiecego ciała

+ dużo archiwaliów

+ znane postacie

+ dystans do gatunku dokumentu biograficznego

+ dystrybucja kinowa

Minusy:

- gadające głowy

- zmiana tematu na historyczną

- momentami pretensjonalne

Zwiastun: